A ja myślę kiedy podleję.. muzę zużyć na raz.. a to 50 konewek wody do rozniesienia i wybełtania Jedno popołudnie potrzebne.. ufff.. na razie nie myślę.. idę spać.. ślimaki dziś mają wolną chatę
Ania jak płotek wyrzucony to rabata teraz o niebo lepiej wygląda .
wiosna u ciebie jakiś tydzień wcześniej .
mam pytanie .czy tobie już wyszło adiantum stopowate ? bo obawiam sie że moja mizernota padła po zimie . tak mnie wnerwiają te sklepy internetowe że szok . nie dość że jeden badylek przychodzi to jeszcze po zimie pada ....
Ania nadrobiłam zaległosci i podziwiałam ogród szybkim wzorkiem oglądany orzez Ciebie. Pozachwycałam sie w szczególnosci wsiowo-angielską. Rzeczywiscie musisz zmienic jej nazwe... Poczytałam o gąsienicy na bukszpanach i sie przeraziłam, będe badać moje...
Nicienie aplikuję dozownikiem od magiczne siły. W instrukcji jest opisane w jakiej dawce zapodać. Małe opakowania wystarcza mi na dwa dozowniki i na 50% mojego ogrodu. Spryskałam w 10 min. Dlatego nie lataj z konewkami tylko podłączaj dozownik.
Pierwszy raz od lata spaliłam nawozem trawnik... Tez liczyłam na deszcz.... A potem zamiast lać szlaufem włączyłam spryskiwacze/zraszacze i dooopa, trzeba mocno lać. Ale musze wykroić kwadracik w najgorszym miejscu i sprawdzic co sie dzieje pod spodem, bo mam jeszcze inne podejrzenia.... Dzisiaj zrobie operacje....
Ależ stron natrzaskałaś..łączę sie w bólu, ale u mnie już lepiej ze slimakami, a koty zaczyna gonić Misia, ma charakter rottweilera
Śliczne fotki, bez płotku lepiej, kaliny podziwiałam i nie tylko, bzów sie nawąchałamu mnie które wrzosy padną, to tez na ich miejsce idą azalie
Piękne lilaki masz
I te hostki cytrynowe, co to za odmiana??
widzę kielichowiec ci kwitnie.
mój od dwóch lat. młody po posadzeniu po zimie podmarza.Potem odbija.
W tym roku już myślałam,że mi padł całkowicie.
W sobotę już miałam ochotę wywalić go, bo miejscówki szkoda,a tam przesadzić hortensje dębolistną.a ja patrze o on znowu odbija.wypuszcza mniumnie listki.no i zostawiałam go.ale znowu kwiatu to ja u siebie nie zobaczę (
Aniu.
Szkoda mi.
Nie, nie. Nie ślimaków.
Ciebie mi szkoda jak czytam o Twojej determinacji w walce o ich nieobecność w Twoim ogrodzie. Nie będę dawał Ci żadnych rad i liczył na to, że z nich skorzystasz. Każdy swoje działania powinien dostosować do swoich potrzeb i możliwości. Napiszę tylko o sobie.
Ja jeszcze parę lat temu jak miałem w swoim ogródku zbyt dużo chętnych bezskorupowych przybyszów do kosztowania moich roślin to po deszczu, ale w momencie obeschnięcia wierzchniej warstwy gleby (ściółki) rozsypywałem w zagrożonych miejscach mączkę bazaltową. Nie powiem, ale udało mi się w ten sposób znacznie ograniczyć ich wędrówki w wilgotnych i zacienionych miejscach ogrodu.
Pozdrawiam.
Powiem Ci, że jak czytam o tej Twojej walce, o tych plagach różnych, paskudnych gąsienicach, których nazwy nawet uczyć się nie chcę, bo zżerają bukszpany, a inne żurawki...mam dość. Dopiero buksiki po grzybie u mnie odżyły, posadziłam następne kulaski, znowu o jakiś robalach czytam...jak Ty Kobieto radę dajesz...że to wszystko tak rośnie i kwitnie, ja mam przerażenie w oczach...
Tak u Ciebie mi się wylało...przepraszam.
Bzów pożądam w maju zawsze...nie mam miejsca na wielkie krzaczory!
Twoje takie tłuste kwiaty mają
Witaj Aniu
U mnie tez ślimory sieją spustoszenie sąsiad ma niekoszone chaszcze i co się wylęgnie u niego przychodzi do mnie na wyżerkę.
Bylinę, którą nazywasz parnikiem, ja znam jako jagodowiec.
Lilia himalajska - wow!
Rh Pajholas uroczy, taka wyraźna falbanka. Melina też śliczna.
Pełnik z nepetą pięknie się komponuje
Ile lat ma Twój tulipanowiec? Cięłaś go kiedyś? Mam taką samą odmianę i obawiam się o miejsce.
Jak się mają Twoje grzybienie? Moje nie mogą w tym sezonie ruszyć, bo coś ryby napadło i zjadają młode liście. Nigdy wcześniej tak nie robiły. Miałaś tak kiedyś?
Serdecznie
Waldek wszytko przyjmuję że piszesz w dobrej wierze, bo chcesz pomóc... a nie pouczasz i dajesz dobre rady.......
Bo pouczać będziesz jak staniesz oko w oko z problemem. Na razie problem znasz ze swego podwórka, a Twoje podwórko nie jest w rejonie zaliczonym do epiedemii.
Polecam artykuł, trochę nieaktualny, bo i u Was może być już większy problem ze ślimakami nagimi, ale jak większy u Was to u nas też bo cholery się mnożą, a brak zim spowodował, że wszystkie przeżywają. To nie nasze ślimaki, nie z naszego klimatu, wiec mroźne zimy zmniejszały najskuteczniej populację. Nagusy nie maja naturalnych wrogów.. ich nawet kaczki nie chcą jeść!!!! http://www.progress.plantprotection.pl/download.php?ma_id=1180
Jest tam tabelka gdzie jest największe zagrożenie w Polsce. Na rok 2010 mazowieckei nie miało żadnych strat w warzywach z powodu ślizgaczy, gdy u mnie stary w uprawach dochodziły do 40%. Straty w rzepaku w Was ( a Ty z miasta to tam ślimaków mniej niż na wsi, nawet jak to ogródki działkowe!!! W ogródkach każdy dba o plony.) wiec u Was rzepaku wpitalały do 2% gdy u nas nawet 75%. Są gorsze województwa.. gdzie straty z powodu pomrowów dochodzą do 100%. Moja mama z Podlasia takie ślimaki zobaczyła pierwszy raz w życiu dopiero u mnie!!!! I to kilka lat temu.
Po drugie.. jaki masz wielki ogród, ile godzin dziennie pracujesz, ile masz dzieci czy innych obowiązków???
Ja nie mam czasu nawet ugotować zupy..., gotuję raz na tydzień, więc dobieram sposób uprawy ogrodu taki na jaki pozwala mi mój czas, możliwości finansowe i cierpliwość. Umiem czytać , wiem jakie zagrożenie jest od niebieskich granulek. Ale nie stać mnie na stratę większości nasadzeń w ogrodzie. Nie mam ochoty oglądać gołych badyli. Nie mam też ochoty sypać całego ogrodu mączką bazaltową, bo trzeba sypać po każdym deszczu, a ochrona jest taka, że co najwyżej je odstraszę, ale problemu nie zlikwiduję.. One siedzą głęboko w ziemi i wszędzie.. w trawniku, kamykach przy oczku, rabatach ..na słoneczku i w cieniu. Im nie przeszkadza nic. Włażą na taras , łażą po ścianach. Ściany w ostrym baranku, tynk szorstki, a widziałam je pod samym okapem domu!!! Nawet kiedyś pokazywałam foto jak to się wspina. I po co to tam lezie??? Wnioskuję po takich upodobaniach, że mączka bazaltowa stanowi zaporę dla naszych ślimaków, ale nie dla ślizgaczy.
O mączce bazaltowej czytałam, że też ma swoje minusy, jako, że jest bardzo pylista szkodzi owadom.
Sypać trzeba po każdym deszczu. I tu sorki, ale mnie po prostu nie stać na takie ilości mączki do kupienia...
I kończę swoją wypowiedź twoimi słowami. Godzina spania mniej... ale musiałam się odnieść do tego wpisu.
Będę robić po swojemu i do swoich możliwości czasowych i finansowych... doby nie rozciągnę, banku nie obrabuję, ogrodu nie zaoram i nie pójdę do bloku. Więc ..walczę po swojemu. Na razie odnoszę sukcesy w walce z opuchlakami. Mogę trąbić o sukcesie, bo zwykle o tej porze roku to nie było połowy żurawek, 90% rozchodników i wiele innych. Dziś zużyłam 250mln nicieni.. kropla w morzu potrzeb. 50 konewek rozniesionych. W zasadzie zastanawiałam się czy jest sens.. ale jedna żurawka była zdechłą, a 3 rh miało wżery na nowych liściach (zeszłoroczne wżery) .. jak walczyć to do końca.. bo wygrana jedna walka to nie wojna.