Widoczek piękny

I naparstnice też

A co do dyskusji nad pieskiem,, to cóz.
Miałam strasznie dawno temu w domku moim rodzinnym.a ja juz nie.
Blokowisko,,, i juz nie widziałam się ,żeby co parę godzin ganiać z pieskiem i zaglądać ludziom w okna itp
.Nie palę, to mi wychodzenie częste , ani mężowi mojemu nie było potrzebne .
Pies tak, to obowiązek , koszty, czas i wierność, miłość może większa niż z kotem..Ale póki co mam kotkę-Fionę .I na razie wystarczy.Chociaż i tak juz przywiązanie jest duuże .
Ma 5 latek już.Zawsze mnie wita, jak wracam do domu. Miauczy inaczej.
A często jeste z kim pogadać, jak jest się samemu , albo smutno człowiekowi.
To zawsze lepoiej brzmi, niz gadanie z sam z sobą

