Megi, myślę, że susza dała roślinkom bardzo w kość. Choć wczoraj odkryłam, że wychodzą mi floksy i u piwonii jeden kiełek widziałam. Kurcze no, muszę zacząć sprzątać, a nie mam kiedy się za to wziąć.
Agnieszko, z owadami masz rację, też czasem byłam zdziwiona jak w styczniu mucha latała

U Ciebie na Dolnym Śląsku też jest inaczej, u Was raczej zawsze cieplej jest i chyba jednak więcej pada. Nie bez powodu alarmują, że Polska centralna pustynnieje, a my jeszcze niedaleko mamy kopalnię odkrywkową, co potęguje brak wody gruntowej.
Ania, mszyce w lutym??? Szok. Już róże tniesz???
Ja to normalnie zapóźniona jestem na maksa, nawet trzcinniki mam nie ścięte.
Wiola, właśnie działam według siebie i z tego powodu nic nie działam

Trochę mi się różnych rzeczy nawarstwiło i się wygrzebać nie mogę, ale ogarnę

Do tego zaczęłam regularnie cztery razy w tygodniu ćwiczyć, a to też trochę czau mi zabiera
Agato, u mnie oprócz dwóch ciemierników, też brak kwitnących
Ewa, też tęskniłam za CV i postanowiliśmy zmienić rezerwację na ferie i zabrać dzieci

Ja też chyba ciepłolubna, ale nie ukrywam, że taka prawdziwa zima ma swoje uroki, pięknie jest
Kasiu, ja na Sal byłam w czerwcu i styczniu, różnicy nie widzę. Jeżeli chodzi o klimat, mogłabym tam mieszkać, cały rok tak samo, nie za zimno, nie za gorąco.
Dobrze pamiętałaś o opalarce. U mnie miałam bardzo zapuszczone chodniki, latami nic nie robiłam

Fajnie wszystko powypalało, odrasta, ale myślę, że jakby używać regularnie, to efekt byłby dłuższy. Ogólnie to u mnie jest dużo lepiej niż było, a użyłam chyba dwa razy. Muszę znowu na wiosnę uruchomić