U nas największą radochę to miał chyba Jasio, szalał bardzo, nie chciał iść do domu, a po wejściu wyglądał jak kulka śniegowa
Zdjęcia wstawiłam po edycji, bo obejrzałam i stwierdziłam, że się nadaje
Moja Marysia od rana przebierała nogami, żeby wyjść. Jasio nauczył się mówić "sieg" i "siaki"
Dziękuję za komplement