Kamila, to tak jak ja Teraz już jest trochę lepiej i dawno tak nie miałam, ale ja się tak boję, że potrafiło mi się w nocy śnić, że po poduszcze chodzi mi pająk, budziłam z krzykiem M., ten przetrzepał całe łóżko i dopiero szliśmy spać

Ewo, miałam akurat wczoraj urlop, dziś nic nie zrobię, bo bardzo późno wracam dodomu Może jutro?

Magda, tylko troszkę, nie ostro U mnie też ciągle M. brakuje, nie ma na nic czasu, jak jest w domu, to pracuje w domu. Liczyłam na to, że mi zrobi wertykulację chociaż, ale chyba sama się wezmę. Od maja miał być troszkę luźniejszy, ale przed chwilą zadzwonił, że zmienia pracę i od maja przez dwa miesiące do wakacji będzie ciężej, bo bierze dodatkowy etat, na zastępstwo, żeby później na niego wskoczyć. No ale może się okaże, że choć od września dzięki temu będzoe nam lżej, bo do jednej pracy nie będzie musiał dojeżdżać
Poażka normalnie. Dobrze, że jeszcze mam tatę, który mi pomaga Musżę go zmobilizować, żeby mi deski na skrzynie przywiózł i skręcił. Do tego drewutnię mieliśmy zrobić.

Kamila, zaraz napiszę A o pająkach jużnie gadajmy

Ania samo życie! Ja też muszę zrobić wertykulację sama, bo u mnie każdy pomysł ogrodowy musi "odleżeć/odczekać swoje". M. długo dojrzewa do moich pomysłów. Drewutnię też chciał sam zrobić. Podziękowałam i zamówiłam gotową bo dwa lata bym czekała.

Ufff, czyli nie tylko ja tak mam . Drewutnię też zamówiłam .