Ale przeżycia, niech to kule biją...Na szczęście finał szczęśliwy...Kiedyś koleżanka zostawiła mi pod opieką swoje 5 letnie dziecię ( u niej w domu)...Gosia bawiła się fajnie, tylko że co chwilę biegała po coś do drugiego pokoju, gdy zainteresowałam się, po co tam biega, okazało się, że kończyła właśnie zjadać całe opakowanie wit.C...Moja reakcja była natychmiastowa, zapakowałam ją do auta i pełnym gazem do szpitala i też miała płukanie...W międzyczasie koleżanka wróciła do domu, zastała otwarte swoje mieszkanie i nikogo w nim, gdyż nie miałam jej kluczy, a musiałam z dzieckiem gnać do szpitala...Zgroza...Ale skończyło się wszystko dobrze...
____________________
Elisa -
Ogród z koniczynką- ökólé Trzëgarda