Aga, a ile czasu rośnie u Ciebie firletka chalcedońska? I jak długo utrzymują sie u Ciebie jej kwiatostany?
Ja swoją trzymam w ryzach - ścinam jej przekwitle kwiatostany - nie ma szansy się wysiać, przez co nie jest taka obszerna (co akurat u mnie jest zaletą ).

Zoja, u mnie firletka jest raczej pomarańczowa niz czerwona. Niemniej jest fajna - kolor bardzo energetyczny.

Mam ją już chyba czwarty rok. Ścinam kwiaty i wyrzucam na kompost. A nasiona się nie przekompostowują i w tym roku pieliłam ją na przykład z róż... Jakimś cudem rok temu wsiała się w łubin i miałam mix różowy plus pomarańczowo-czerwony. Chyba kilka stron wcześniej umieszczałam fotkę kwiatu z bliska i nawet wyjątkowo dobrze oddała kolor.

a, juz rozumiem ja nie rzucam na kompost gniazd nasiennych

Pocztówka z wakacji Z roślinami rzecz jasna
Nie wiem co to jest, ale ma prześliczny niebieski kolor kwiatów, kształt podobny do floksów, ale rośnie jak krzew

Ten niebiesko kwitnący krzew to ołownik

Nie znałam tego wczesniej. Szkoda, że u nas trzeba by było zimą przechowywać w domu, bo gotowa byłam kupić, widziałam w kwiaciarni w doniczce.

Kiedyś miałam, nawet wyprowadziłam go na kiju, ale po kilku latach wyrzuciłam bo miał mało kwiatów

Zawsze mam mieszane uczucia jak wracam po wyjeździe do domu. Z jednej strony cieszę się, że wszystko pięknie rośnie, dopiero wtedy widać różnicę tak naprawdę jak się przez tydzień nie patrzy na ogród. Ale z drugiej strony nie lubię niespodzianek w postaci, na przykład, ekspresowo rosnących chwastów. Dałabym głowę, że jak wyjeżdżałam to ich nie było
Niespodzianek miałam kilka. Z tych najgorszych: wprowadzili się niechciani lokatorzy w bergenię, pierwszy raz widziałam na żywo, szanowni państwo, oto opuchlaki:



Jest ich mnóstwo, ale delikatne poruszenie roślinką i wpadają w czeluścia bergeniowych liści. Najchętniej bym je wystawiła ptakom na pożarcie...

Kolejna niespodzianka to rozwinięta hortensja, miała być Anabelle, ale nie jest. Przynajmniej wszystkie są takie same, a mam ich 4. Ktoś wie co to? Kwiat podobny do hortensji pnących, ale krzaczek wygląda na normalny.

Ja tu a u mnie sms - telepatia jakaś

Hortensja bardzo ładna. Analbelki gdzie indzie zmieścisz - ja bym nie płakała
W kwestii opuchlaków łaczę się w bólu. W ubiegłym roku kazdego wieczora szłam na polwoanie i to po 2-3 razy. W tym roku od wiosny mordowałam na elewacji kolejne wypasione egzemplarze, wiec widac ze dobrze im sie spało Oczywiscie miałam wykopki spod żurawek, raz zastosowalam nicienie, lałam wrotycz.... idzie przywyknąc po pierwszym szoku

Stan powyjazdowy dobrze mi znany - co roku nie ma nas 3 tygodnie. Wracam i.... zdziwinie W tym roku nie bedzie az tak, ale co z tego skoro przy tej pogodzie nic sie nie da zrobić Jakoś sie obrobisz.