Aga, wertuj forum w sprawie opuchlaków jesli jeszcze tego nie robiłaś. Dorosla postac opuchlaka zachwouje sie charakterystycznie - jesli wyczuje niebezpieczeństwo udaje trupa (spada na ziemie/kostke). Ja na poczatku je strącałam z elewacji i deptałam, potem sie oswoiłam i zaczełam zgniatac palcami.
Moja filozofia jest taka, ze skoro juz sa to trudno, płakac nie będę - jakos sie z tym pogodze. Ale próbuje im chociaz troche uprzykrzac życie, wiec jesli gościa widze to eksterminuje. Metod walki z nimi jest sporo, ale nie wydaje mi sie, by cokolwiek dało rezultat na zawsze. Zreszta w ogrodzie nie ma nic na zawsze. W zyciu tez. No i tyle.
U mnie jest o tyle łatwiej, ze teren mały, a one lubia sie wspinac po ciepłej, ale zacienionej elewacji, wiec systematyczne ich usuwanie, gdy sa w stadium dorosłym, na pewno troche ogranicza populację. Rano przyłapywałam je na zachodniej ścianie domu, popołudniu na wschodniej, a wieczorem na każdej

Czy u Ciebie wszystkie będa docierac na dom - wątpię, ale mozna je zbierac inaczej (deseczki pod roslinami itp). Jeśli widze w ziemi krewetke to tez morduje. Ale nie przekopuje wszystkiego po kolei - w ubiegłym roku wyjełam grupe żurawek i okazalo sie przypadkiem, ze w korzeniach są krewetki, przejrzałam dosyc dokładnie podłoże, porobiłam nowe sadzonki i tyle. W tym roku robilam tam male roszady i było na szczescie czysto, ale jak pisałam od wiosny widuje opuchlaki na elewacji, wiec gdzies sie na pewno kryją. Niedługo wybiore sie po wrotycz zeby "doprawić" troche rosliny - to nie zaszkodzi i nie kosztuje nic, a zniecheca wiele szkodników obgryzających liscie. Nicienie tez pewnie jeszcze powtórze (w tym roku nie stosowałam).