Te grzybki nie są wskaźnikowe odnośnie ph. Mogą być to pasożytnicze grzybki wyrastające na resztkach kory/drewna/trocin. Na grzybkach się nie znam

To, że niektórym grzybom do życia obojętne jest ph to widać na trawnikach.
Także te grzybki nie mają nic wspólnego z mikoryzą ericoidalną. Wskaźnikiem dobrej mikoryzy byłyby borowiki i podgrzybki

Mikoryzę łatwo zabić tak jak i strukturę gleby poprzez głęboką ingerencję tak jak to miało miejsce u ciebie. Na terenach poleśnych lub leśnych łatwiej jest o naturalną mikoryzę. Pytanie tylko jaka występowała, bo wysoce wyspecjalizowanie mikoryzy niestety utrudnia nam życie w ogrodniczkowaniu. Niestety sypanie na ziemię (i lanie) nawozów syntetycznych zabija grzybnię. Dlatego też Bogdzia zawsze doradza nawożenie dolistne, a nie doglebowe. Inna sprawa, że to co pisałam wcześniej - wrzosowate to gatunki oligotroficzne, czyli o małych wymaganiach i dlatego są tak wrażliwe na zasolenie, czyli przenawożenie. Od problemów przenawożenia wątek chorobowy pęka w szwach. Jakoś trudno nam jest zrozumieć, że podstawa pielęgnacji to dbałość o mikoryzę. Łatwiej nam sięgnąć po gotowe nawozy...
Jeśli mikoryza z jakiś powodów zanikła to warto jest przyszykować na nowo podłoże, zwłaszcza, że rosliny już były przesadzane i zaaplikować szczepionkę ponownie.
Mam radę na deszczówkę - mam wkopane kilka beczek i deszczówka z rynien odprowadzana jest do beczek. To mój zapas dla rodków, azalii, wrzosów i takich tam

Druga opcja to zapakowanie torfu kwaśnego w starą poszewkę np. na poduszkę i wymoczenie w beczce wody. Warto jest przemłócić co jakiś czas pakunek. Po ok.tygodniu uzyskasz naturalnie zakwaszoną wodę. To taki awaryjny, bardzo stary sposób. Nie jest to rozwiązanie na stałe, ale jako awaryjne bardzo dobre.