Mnie się jest ciężko rozstawać z każdą jedną rośliną( o siewkach nie mówię bo tych mam multum w nadmiarze zawsze)
Bo każdą jedną sama sadziłam, z eM podlewałam, dbałam, otulałam zabezpieczałam. Do tej pory pożegnałam robinię akacjową( znielubiłyśmy się bardzo) i bambusy, ( powymarzały mimo zabezpieczeń), oraz głóg( z bólem serca), morelę i wierzbę hakuro które szkodniki załatwiły. Reszta rośnie i ma się całkiem całkiem