Izo ja też oglądałam i rozważałam IKEA, ale mój M nie ma ciągot stolarskich i wiem, że dla nas byłaby to mordęga składanie tej kuchni. Poza tym mam małą kuchnię, trochę się nagimnastykował stolarz przy projekcie.

Tak, tak - można zwariować przy kuchni

Moje płytki są właśnie takie udające deskę podobają mi się bardzo. W domciu zrobię fotkę.

a moj M to zlota raczka wiec ze skladaniem problemu nie bedzie. A kuchnie mam dosc duza.
Czekam na fotki

Karolka wiesz,że ja mam małą kuchnię, ale uwielbiam ją,wszystko pod ręką i jeszcze połowę szafek i szuflad mam puste

Ja już się za dużo nie zastanawiam nad meblowaniem, kolorami itp. Za dużo się przeprowadzam, żeby tracić czas na rozmyślania.

Ciekawa jestem Twojej kuchni

Izo taki mąż to skarb no cóż, mój ma inne zalety hihi

Mirellko zazdroszczę takiego zdrowego podejścia do życia. Widzę, że z wiekiem nabywam dystansu, ale dalej zbyt mocno emocjonalnie się we wszystko angażuję. Ale pracuję nad sobą. Choć już blisko finału i widzę, że pomimo moich usilnych ćwiczeń nad sobą, czuję się wypompowana . Ale i tak nie nakręcam się, spokojnie czekam aż dojedziemy do finału. Myślę, że jeszcze z miesiąc i większość rzeczy będzie na swoim miejscu.

Zazdroszczę też miejsc wolnych w kuchni mi będzie na bank za ciasno Ale mam mocne postanowienie ograniczenia wszystkiego. Rzeczy rzadko używane spakuję w karton. Jeśli ich przez rok nie użyję, wyrzucę. Choć pewnie mogłabym zrobić to już teraz

MirellaB napisał(a)

Ciekawa jestem Twojej kuchni

Ja też, ale trzymam emocje na wodzy Jeszcze trochę

Karolina, moj pobija wszelie rekordy. Dzis przycial mi karte do telefonu. Dostalam od Dzieciatka nowy telefon i karta ze starego byla do niego za duza. Sprawdzil w naszej firmie komorkowej, ze nowa kosztuje 23€ wiec poszperal po necie znalazl filmik i ucial mi karte tak, ze pasuje. I 23€ mamy w kieszeni

Ostrzegam, ze po wyrzuceniu roznych niepotrzebnych rzeczy natychmiast sa potrzebne

Rok 2016 wszystko zmienił...

Właściwie to początek, bo wszystko co posadziłam jesienią, mogłam podziwiać (bądź nie ) dopiero w 2016 roku.

Wiosną długo było zimno... Posadziłam drugą trzmielinę, ale za nią ciągle jeszcze rosły maliny.



Maliny to mierne tło, więc zamieniłam je na cisy



Późno ale zakwitły tulipany i zaczęły powstawać schody na taras

Ooooo podsumowanie. Czekam na więcej, bo zmian miałaś sporo

Czerwiec to był miesiąc odkrywania, tego co posadziłam jesienią. Wszystko przetrwało zimę.



Nawet wczesno-wiosenny zakup okazał się żywy i cieszył moje oczy i serce



a oczka moje ucieszyła Ona - moja pierwsza, róża Jude the Obscure zaszczyciła mnie swym pierwszym kwiatem

moje trzy klony



I udało mi się "zamknąć" optycznie Maluśkiewicza. Wiem, że tam ciasno, ale przecież muszę mieć co robić Do kolekcji lizaków dołączył lilak Palibin i inne różowo- fioletowe towarzystwo