Ja sadziłam jakoś całkiem niedawno, początek lipca chyba, w rodzimą glebę (piaszczysto-gliniastą). Na to dałam skoszoną trawę i korę. Wcześniej, jakieś 3 lata wcześniej, był tam warzywnik, gdzie przekopałam raz spore ilości przegnilej już trawy (obornika nie miałam). Po jakimś miesiącu chciałam przesunąć 3 cisy troszkę, bo jakoś trochę mi krzywo wyszły (teraz sadzę przy sznurku). Korzenie urosły na jakieś 20 cm, szok! Wykopałam tylko jednego, bo jak to zobaczyłam, to od razu pożałowałam, że się za to zabrałam.

No masz rację...ciekawe na ile tym moim krowiej kupy wystarczy. Póki co przyrosty zabójcze. A propos, moje rodki ciągle mają te żółte liście, zaczynam się stresować

Cisy sadziłam na nowej rabacie i tylko one tam na razie rosną. Czy jeśli teraz przekopię tą "pustą" część rabaty z tą mączką oczywiście tak by nie uszkodzić cisów, to korzenie cisów z czasem "dokopią" sie do tej mączki
Jedynie tyle mogę zrobić. Ile trzeba dać tej mączki i tego dolomitu? Rabata 20 m x ok. 2 .

Toszko ja gdybym miala taką wiedzę, że tak trzeba glebę przygotować to bym tak zrobiła, ale niestety nie wiedziałam.

Wygląda na to, że połowę ogródka mam źle posadzone, ale nadziei nie tracę, roslinki podlewam, "gadam" do nich, mają rosnąć i już

Teraz czytam o tych wszystkich siarczanach, hemoglobinach, mączkach itp. , kupuję i będę stosowac

Toszka a może pokazałabyś nam trochę rezultatów swojego lenistwa?

Iwona, a czy dolomitem można sypnąć pod posadzone już? Lawendzie do dołków też nie dałam, może z wierzchu też byłoby ok podsypać?

Ania, ja byłam, widziałam, wszystko u Iwony rośnie jak na sterydach

Przez te twoje rodki to ja spać nie mogę...wiesz? PH sprawdzałaś teraz? Jak to się ma?
Niedobory składników muszą się wyrównać. To nie dzieje się z dnia na dzień.
Jak podłoże wygląda? Jesli ph dalej wysokie to będziemy dalej kombinować, bo siarka jeszcze jest w blokach startowych.

Pozostałym wyjaśnię tylko o czym piszemy - w niecały rok zasadowa woda (ph 7,7) z nawadniania z natury kwaśną macierzystą glebę w ogrodzie wciągnęła na ph.7.
Trzeba było ratować rodki - wykopać, rozerwać nierozerwane bryły korzeniowe, wydłubać zbetoniały, suchy torf, przygotować na nowo sciółkę. I teraz o nie trzesiemy się, bo rodki duże, wypasione - cud, miód, malina

a fotki u siebie wstawiałaś?
ja nie byłam i chociaz na fotkach bym sie pozachwycała..

Dolomitem można sypnąć po wierzchu, przemieszać palcami z ziemią. Deszcze i podlewanie zrobią swoje

No, akcja była po amerykańsku Tego nieszczęsnego pH właśnie ostatnio nie sprawdzałam, muszę to zrobić. Wydaje mi się, że jednak coś nie tak, za dużo tych liści zrzucają. Były gęste, a teraz zaczynają prześwitywać, niedobrze

Ania, nie zrobiłam, bo tak się zagadałyśmy, że głowy do tego nie było Ale Iwonowe stożki to mi się do dziś śnią po nocach