Dziewczyny, ale to nie musi być koński czy nawet bydlęcy. Może być od gołębi, kur, cokolwiek co tam w okolicy mają. Toszka chyba mówiła, że gołębiego używa. U mnie sąsiadka własnie do ferm kurzych jeździ i sobie przywozi.
No , przy najmniej tu wesolo bo z mojego watku zdolowana wyszlam a jak o szacowaniu wartosci kupy i przewadze jednego rodzaju nad drugim przeczytalam to usmiech od ucha do ucha ha ah ah a