Podzieliłam - zaczęłam dużym nożem kuchennym, potem przeszłam na piłę do drewna, a skończyłam siekierką. Przyznam się, że gdy czytałam, że to ciężka praca wymagająca czasami nawet siekiery, to myślałam, że to przesada - a przecież mój miskant nie był znowu taki duży.
Podzieliłam go na trzy i posadziłam między hortensjami Kyushu pod płotem.
W ten sposób mam trzy nowe miskanty po 3,33 zł za sztukę
Tego pierwszego, posadzonego tydzień wcześniej miskanta, postanowiłam nie ruszać. Po pierwsze zaczął wypuszczać nowe źdźbła, czyli chyba właśnie się przyjął, po drugie ładnie tam wygląda w całej swej okazałości, a po trzecie zobaczę co wyjdzie z tej mojej rąbanki i jeśli miskanty przeżyją, to może podzielę go na wiosnę.