Dobry wieczór Romo Bardzo się cieszę, że do mnie zajrzałaś i podziwiam, że chce Ci się nawet cały wątek przeczytać. Dużo ludzi tu u mnie ciekawe wpisy zostawia, więc mam nadzieję, że będziesz miała interesująca lekturę.
Ciebie również już widywałam Miałam wrażenie, że jesteś już bardzo, bardzo zaawansowana ogrodowo i dlatego "cykałam" sie wpisać coś u Ciebie
Co Ty! Zaawansowana jestem wiekiem. Ogrodowo jak niemowlę. Choć to właściwie, nie do końca prawda. Nauczyłam się już bardzo dużo, właśnie podczas czytania dokładnie wątków. Tylko czasu ciągle mało mam na ogród. A czas mnie goni... Pewnych rzeczy nie da się jednak przeskoczyć. Nauczyłam się cieszyć z tego co mam. I to jak !!! Za największe nasze ogrodowe (!) osiągnięcie uważam, że nasi najbliżsi uwielbiają tam jeździć razem z nami i garną się do pomocy. Taka tam radocha rodzinna!
E ... sama nie dałaby rady wskoczyć to tej gustownej donicy Wygląda cudownie, mam nadzieję, że moje przezimowały. Trzymałam je na dworze i obawiam się, że mogły nie przetrwać, nie odbijają, mają tylko suche ogigle. Chowasz je na zimę ?
Ewo, ścinałaś już kocimiętki i szałwie omszone ? Moje ruszają i nie wiem czy już je ścinać czy jeszcze czekać. Mam nowy, własnoręcznie złożony kompostownik i chciałabym go zacząć zapełniać
Ja jestem z nimi obyta, bo babcia zawsze miała. O kurde, a może mój region taki? Niektóre odmiany trzeba było uszczykiwać bo inaczej wyrastały takie metrowe pionowe chabazie. Dąbki się u nas na to mówiło. Mam nawet kawałek babcinej gdzieś pod dereniem (jeśli jeszcze żyje) ale w pomarańczu więc nie ten teges dla mnie Ale mam też białe biedronkowe, kupione po wszystkich świętych i przeżyły w donicy i tak rosną sobie już trzy sezony
____________________
Monika. Gdybym tylko mogła nie wychodzić z ogrodu...
Moja knautia taka ciemna bardzo nie przetrwała. Ale spodziewałam się tego. Driakiew za to przezimowała z zielonymi liśćmi. Dokupiłam sobie białej i błękitnej.