Tam jest bardzo wąsko, nie mogę hortek wysuwać, bo za nimi są cisy, które kiedyś mają być dla nich tłem - dlatego nasadzenia za nimi są tymczasowe dopóki wszystko nie podrośnie.
Od wiosny chcę się zająć rabatą pod oknem (zniknęła stamtąd wielka sosna) i tam jeżówki będą mogły się rozgościć na dobre, może nawet w towarzystwie różanym!!!
Świetna ta rabata azaliowa murek bomba, ale pracy wymagał nie mało. Emowi trzeba pokazać , żeś szczęśliwa jak się tak na roślinki szarpnie to może częściej szczęśliwą będzie chciał oglądać i węża z kieszeni wypuści
Podziwiam rabatę azaliową...podziwiam też osoby, które z pewną powściągliwością tworzą rabaty...z rozmysłem, a nie tak jak ja = na wariata...rozpędzam się, narobię się, a za 2 dni wpada lepszy pomysł i trzeba robić przeróbki...i żeby tylko raz...
Dzięki Sylwuś....chciałam, żeby wreszcie coś było tak jak zaplanowałam.
Rabatka mała, ale pełniła cały sezon rolę przechowalnika i żeby to wszystko gdzieś przenieść musiałam po kolei rozkopywać inne ogródki......ale jeden udało się skończyć i jestem z tego powodu mega szczęśliwa (a roślinki wolę sama kupować niż liczyć na eMa)
Jak czytam Twój wpis to tak jakbym siebie widziała - moje rośliny kilka razy w sezonie przeprowadzki zaliczały. Wreszcie pomyślałam, że to głupiego robota, bo wszystko rozkopane i nic nie skończone. Od teraz działam z planem i powoluteńku, ale w dobrą stronę zmierzam.....wcześniej miałam wrażenie, że w miejscu tuptam.