Pracowita niedziela za nami. Wewnątrz przejaśniało. Można wyraźniej patrzeć na świat. W ciągu tych trzech słonecznych dni wszystkie roślinki ruszyły z kopyta.
Porównanie prymulek dla
Makusi
Ta pierwsza mocarna, znosi wszystko. Ta druga kupiona w markecie dość wolno przyrasta i jest zdecydowanie delikatniejsza.
Kwitnienie rozpoczęły wysokie narcyzy. Z każdym rokiem kępki są większe. Ścinam po kwitnieniu tylko czubek pędu kwiatowego. Pozwalam liściom na powolne zamieranie. Dzięki temu cebule mają czas na zgromadzenie zapasów energii. Bujność innych roślin maskuje zasychające narcyzy.
W ogrodzie pojawiło się mnóstwo owadów. Były pszczoły, trzmiele i motyle. Sporo ich uwijało się przy kwitnącej jagodzie kamczackiej. Lada moment zakwitną też berberysy. Erecta i Green Carpet już mają zielone listki.
Bardzo mi się podoba runianka japońska w fazie kwitnienia. Obudził się klon pensylwański. Ciekawe, czy urośnie w tym sezonie?
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz