Bawiłam się dzisiaj w małego chemika. Ugotowałam 2 litry krochmalu. Ogrzałam butelke spirytusu w wodzie, żeby alkohol był ciepły. Rozpuściłam tymol w spirytusie. Dodałam trochę olejku rozmarynowego. W całym domu dziwnie pachniało, na szczęście nie spirytusem.

Mam poręczny opryskiwacz 2 l. Robiłam 2% roztwór, czyli wlewałam 4 ml mikstury, 200ml krochmalu, uzupełniałam wodą do 2 l i biegałam w koło Macieju na trasie dom- ogród, dom- sad, dom-warzywnik, dom-przedpłocie. Do ostatniego oprysku musiałam użyć 100 ml mydła potasowego, bo krochmal mi się skończył.
Opryskałam grusze, jabłonie i wiśnie. Graby,jarząby, cisy, bukszpany, turzyce. Truskawki, róże, powojniki, borówki i to, co mi po drodze wpadło w oko. Najbliższy bezdeszczowy dzień ma przypaść w sobotę. Zrobię wtedy oprysk propionianem wapnia.
Odświeżyłam kanciki na półksiężycach i rondzie, wzruszyłam ziemię. Już niedługo nie będzie się można dostać do wnętrza rabat.
Po kolejnej zimie mam jedną całą i dwie połówki modrzewnicy.

Dobrze rokują porzeczki.
Rozwijają się kolejne tulipany. Ależ długo w tym roku cebulowe cieszą oko.
Kwitnienie rozpoczynają kukliki. U mnie pełnia rolę zadarniacza. I fragment frontowej.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz