Przymrozki już chyba za nami. Trzeba szykować grządki w warzywniku na rozsady letnich i zimowych porów, selera, może brukselki. Pora na wysiew pierwszego rzutu fasolki szparagowej. Jutro wykorzystam swój szpinak. Lubię go zasmażanego z czosnkiem i śmietaną.
Prognozy pogody wyglądają na tyle optymistycznie, że zdecydowałam się jednak na nastawienie gnojówek z pokrzywy i mniszka. Podczas spaceru z psem wypatrzyłam wrotycz. Muszę go tez nastawić, bo zauważyłam charakterystyczne opuchlakowe wżery na hortensji pnącej. Wrrrrr...
Nawiozłam florovitem dla kwaśnolubnych rododendrony, borówki i jagody kamczackie. Powyciągałam łany mniszków z rabaty brzozowej. Wykopałam zbrązowiałą różę Iceberg. Co prawda odbijała, ale postanowiłam wymienić ją na Luise Ordier. Była bardzo podatna na czarną plamistość i jak widać nie miała nadzwyczajnej mrozoodporności. Wykopałam starą ziemię dość głęboko, posadziłam Luise w kompoście wymieszanym z granulowanym końskim obornikiem i czekam, co pokaże.
Ruszyły trawy. Ociągają się tylko potężne rozplenice na podokiennej i zebrinusy na rabacie wzdłuż zachodniej strony domu. O tej porze roku nasłonecznienie na tych rabatach jest dosyć krótkie i dlatego trawy startują tam najpóźniej.
Front
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz