Bardzo pracowity był ten piątek. Zdecydowałam się na małą ogrodową rewolucję na zachodniej rabacie przy ogrodzeniu.
Parę dni temu pisałam, że coś kiepsko tam rosną rośliny. Tulipanowiec, po dokładnych oględzinach, został uznany za martwego. Grujecznik miał uschniętą górę i trochę żywych przyrostów w środkowej części. Trzeba go było reanimować.
Nie mogłam z tym czekać do jesieni, czyli okresu bezlistnego. Trzeba było działać szybko.
Udałam się do centrum ogrodniczego, gdzie nabyłam morwę białą oraz 2 stojące gdzieś na uboczu ładne okazy klonów strzępiastokorych (cynamonowych). Nie rosną duże, więc do mojego ogrodu jak znalazł.
Morwa zastąpiła grujecznika, grujecznik poszedł do półcienia zamiast migdałka, a migdałek trafił bliżej ścieżki w okolicach berberysów. Nie przepadam za tym migdałkiem, więc jak nie przeżyje tej rewolucji, to pożegnam go bez żalu. Atrakcyjny jest przez tydzień.
Każde drzewko dostało obornik i dobrą ziemię. Mam nadzieję, ze się przyjmą.
Jeden klonik wylądował na prawo od pęcherznic Luteus, za plecami będzie miał choinę kanadyjską. Drugi wylądował na skraju rabaty na lewo od czerwonych krzewuszek. Znalazłam na tej rabacie miejsce dla derenia o jasnych liściach (Gosiek, dzięki za inspiracje z twojego ogrodu). Nie będę go cięła nazbyt mocno.
Fotki robiłam już pod wieczór, więc trochę ucierpiały na kontraście.
Klonik strzępiastokory i morwa
Impresjonistyczny

środek tej rabaty z zewnątrz
i od wewnątrz
i na koniec takie tam, tradycyjnie
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz