Dziś nadszedł czas na lewą stronę. W tej części mam największy misz-masz. Taka ze mnie "bałaganiara" i dobrze mi z tym .

Wiosną równaliśmy teren i oczyszczaliśmy działkę ze śmieci.

Posadziłam 3 róże z gołym korzeniem Heritage, Queen of Sweden i Brother Cadfael i to było moje oczko w głowie bo nie mam żadnego doświadczenia z różami i bałam się, że zrobię coś źle. Ale tak bardzo podobały mi się róże w kolorze delikatnego różu, że chciałam widzieć je u siebie. Tu na zdjęciu ledwo je widać. Leżą przy nich doniczki.

Z kolejnymi dniami ta zieleń wiosenna biła po oczach intensywnością


Kalinki jak wiązanki

i zakwitł Bez chiński

Zagęściło się przy ławeczce

i w połowie czerwca już mogłam cieszyć się kwiatami

Jedne kończyły drugie zaczynały

Moje różyczki zakwitły
Heritage

Królowa

Powojnik, który miał być biały dał czadu

Kłosowiec o bardzo intensywnym zapachu liści, który bardzo lubię choć wielu osobom się nie podoba.

Floksy które od niedawna zaczęłam doceniać.

i ostróżki z własnych nasionek

I pod koniec lata było już tak:

Jesień już było widać po kolorach:

c.d. jesiennych widoczków

Muszę przyznać że dopiero w tym roku doceniłam jesień. Nigdy nie lubiłam tej pory roku. Zawsze stawiałam ją na ostatnim miejscu jeśli ktoś mnie pytał co lubię a czego nie lubię. Teraz umiem się nią cieszyć