Dziękuję
Muszę przyznać, że nie wyszło najgorzej. Warto korzystać z instruktarzy ogrodowiskowych. Fajny patent podpatrzyłam - już nie pamiętam u kogo - coby położyć sobie obrus pod krzaczki, żeby na niego spadały cięte listki. To naprawdę upraszcza sprzątanie. No i świetna sprawa z cięciem obwódek (które mam za domem) - podstawianie sobie pudełka żeby poziom trzymać. W którym to było wątku? nie pamiętam.
Limelight już się szykuje. Ciekawa jestem tego stworzenia. Będę raczej musiała w przyszłym roku rozsadzić koleżanki hortensje bo za mało miejsca mają. Anabelle chyba wolałaby mieć jednak więcej cienia.
Jedna z lawend "podziękowała". Padła połowa krzaczka. Nie szkodzi.
Kobea cała w pąkach. Czekam na efekt.
Języczki żegnają się już prawie. Bardzo lubię te rośliny. Szkoda, że tak krótko kwitną.
Pozdrawiam serdecznie z wąskiego, cienistego przedogródka (już mi się wcale nie wydaje taki cienisty

)