oki oki wiem wiem,. ale M podlał wiadomo czym, wodą ze starej dziury pod oczko wokół której pryskał Roundupem i ją pokręciło, a w ubiegłym roku Tacie zachciało się ją wykopać, jak widać zostawiła mnóstwo dzieci sierotek i teraz muszę z tym zawalczyć, no niestety
dziękuję za kanciki w imieniu Sida, bardzo się ucieszył, że się podobają ,ale skromnie dodał: "oj tam, oj tam", tymczasem dzisiaj latał z "piłą mechaniczną" brrrr..tzn z piłą do żywopłotów spalinową i wkręcił się w przycinanie Żywotników.
Niestety zdjęć brak, bo aparat służył mojemu mężowi w pracy do sesji zdjęciowej, w której pozowała pszenica (ta co robi się zielona na polach, albo i nie bo przemarzła).
U mnie trochę pokapało, ale to wszystko wielkie nic, przydałby się porządny deszcz.