W zeszlym roku w grudniu po przymrozkach przynioslam od szwagra wyrzyconego rodka z golym korzeniem. Leżal tak na mrozie dość długo. Posadziłam i zdrowo rosnie

Ja też od razu pomyślałam, żeby Cie zachęcić do przesadzania rododendronów, bo dobrze to znoszą.A pamiątka będzie cudowna.

Z cisków zrobisz jakąś kreskę, żywopłocik, poprzycinasz i zobaczysz jakie śliczne za dwa lata będą. Bukszpaniki wiosną też przytniesz i od razu w pierwszym roku będą fajne kulki. Kop różaneczniki, mają krótkie korzonki i zwartą bryłę. Podlej i zraszaj jak nie ma mrozu.

Danusia już swoje rady dała, więc ja nie wchodzę w paradę. Kop nawet te duże, po przycięciu, odżyją i cieszyć będą. Ozdoby śliczne, a sąsiadkę będziesz wspominać do końca swojego życia, bo warto. Cieszę się, że znów jesteś.

Basia wspaniale,że tyle roślin przygarnęłaś jest duża szansa,że przeżyją! przykra starta... dobra sąsiadka to skarb,a jeszcze taka która kochała rośliny to w ogóle.
Cieszę się,że niedługo spotkamy się na Gardenii

Bierz co dają. Zwłaszcza z takich "zielonych" rąk, od osoby kochającej ogród. Musi się przyjąć.

Macie rację, czekam na weekend i idę po kolejne "łupy". Jak mają się zmarnować to naprawdę byłoby szkoda. Zanim wjadą koparki to może uda mi się jak najwięcej uratować. Jest ciepło i mokro, zadołuję gdzie się da i zobaczymy.
Jakby ktoś z Was chciał cebule ziemowitów to mogę się podzielić bo mam u siebie sporo a Hella miała ich całą masę. Z tego co widziałam to zaczynają wychodzić liście.

Basiu ja też mam roślinki po mojej Kochanej Sąsiadce. Rosną ku jej pamięci
Pozdrawiam

Jeżeli upolujesz koparkowych załatw z nimi wykopanie różaneczników, jak sąsiad ich nie chce. One mają płytki system korzeniowy, Po przesadzeniu, wcale nie odchorują, Bożenka z Rodendronowego przesadzała z mężem ręcznie bez koparki.

Czytam o roślinkach po sąsiadce .Fajnie, że je ratujesz.
Będą ci pięknie rosły i ja przypominały
Pozdrawiam Basiu