Noo,nie jest to łatwe ale koniecznie. Następny raz jest już łatwiej bo dziecko oswaja się z niuniknionym i nie wiem czy to dobre słowo ale łatwiej przyjmuje to do wiadomości. Nie zazdroszczę sytuacji i misji do spełnienia ale będzie dobrze.
Najgorsze jest to że straciliśmy drugiego kota w ciągu dwóch lat...
Pierwszego zagryzł nam pies sąsiada... Na naszym podwórku...
A teraz to...
Sama przeżywam tą stratę. Pół nocy nie spałam, cały czas mając przed oczami obraz tego biedaka.
Zastanawiam się jakim trzeba być człowiekiem żeby potrącić zwierzaka i zostawić go, jeszcze żyjącego, na ulicy. Dopiero inny kierowca, przejeżdżając, zatrzymał się, ściągnął naszego kotka z ulicy i zaczął szukać po okolicznych domach właściciela.
____________________
Skarbonkowy ogródek Symetryczny, poukładany, biało-żółty... będzie
Asiu, współczuję
Też mam dwa koty wychodzące i drżę o nie cały czas ktoś mi kiedyś powiedział, że średnia życia kota wychodzącego to 2 lata i niestety w większości przypadków to się zgadza. Koty niewychodzące mogą żyć nawet 20 lat!
Dziecku powiedziałaś już? Myślę, że nie masz wyjścia, musi wiedzieć. Takie dzieci już wiedzą co to śmierć...
Przykro mi. Biedulek.
Asia szkoda kotka bardzo
synowi musisz powiedzieć
dla złagodzenia możesz dodać że taki "Bozia" miała plan może potrzebowała go do lowienia dobrych duszek w niebie
ogolnie nie lubię takich tematów ale dziciom trzeba prawdę mówić..
A ja dla pocieszenia Wam powiem, że wczoraj byłam świadkiem zaskakującej reakcji na psa na ulicy...piesek w typie sznaucera miniaturki biegał po bardzo ruchliwej ulicy dwupasmowej, był ewidentnie wystraszony i zagubiony, i jakież było moje zdziwienie jak wszyscy kierowcy grzecznie zatrzymali się żeby nic mu się nie stało i mógł spokojnie zejść na chodnik... samochód przed nami się zatrzymał na poboczu i ludzie próbowali go zawołać do samochodu, nie wiem jak im poszło, mam nadzieję, ze udało się potem znaleźć właściciela, bo miał obróżkę z numerem...
Jest nadzieja, że jest w ludziach dobro i współczucie...
____________________
Majówka na Majówce Monia - jedz mniej, bramy raju są wąskie :)
Ciężki dzień wczoraj był Powiedziałam prawdę. Byl płacz i zal dlaczego tak się stało ale zdziwiłabym się gdyby tak nie było.
Najgorsze chyba za nami. Oczywiście został poruszony temat nowego zwierzaka ale nie wiem czy się zdecyduje na biegające stworzonko. Nie chciałabym aby moje dziecko przeżywało stratę kolejnego zwierzaka na nowo a przy tej naszej ulicy to różnie może być.
Chyba rybki będą dobrym wyborem
Dziękuję Wam za zabranie głosu w temacie.
____________________
Skarbonkowy ogródek Symetryczny, poukładany, biało-żółty... będzie
Joasiu, może zamiast kota jakiegoś małego psa. Pies takich samowolek nie wyprawia. Fakt, ze obecnie bez płotu trudno będzie dopilnować, ale np. rasy ozdobne nie mają zapędów wędrowniczych.
Rybki nie dadzą bliskości. Możliwości przytulenia się, wypłakania swoich dziecięcych smutków i nie nauczą pierwszych obowiązków.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Toszko,wiem ze psiak byłby najlepszy. Sama wychowałam się w domu w którym od zawsze były psy. Ale na psa nie ma szans. Przynajmniej na razie. Nie jestem w stanie poświecić psiakowi tyle czasu ile bym chciała.
Poza tym wiem jak to jest z moim synem. Kotek był super, do miziania i zabawy najlepszy. Ale jak trzeba było nakarmić to już był problem
Wiesz, przygarnęłabym psa żeby złagodzić ból dziecka ale to nie o to chyba chodzi. Bedzie fajnie przez tydzień - dwa. A później problem... Szkoda psiaka.
____________________
Skarbonkowy ogródek Symetryczny, poukładany, biało-żółty... będzie