Aniu, faktycznie jesień jest kolorowa. Ja wolę jednak ciepełko, więc jakoś do ogrodu wychodzę na chwilę. I jakoś mi się zimno robi na myśl o zimie... Brrr...
Tak chodzę po moim ogrodzie i zadowalają mnie efekty prac. Roślinki muszą dorosnąć, tuje wyrównać się, trawy zmężnieć, to wymaga czasu...
Na część muszę czekać do następnego sezonu, by zobaczyć efekty ...
Najbardziej cieszy się M, bo wreszcie może zająć się swoimi sprawami, a prócz koszenia trawy nic od niego nie chcę.
Krajobraz zapożyczony, czyli miskant FC na tle przebarwiającego się sumaka u sąsiadki