U mnie ptaki też chodzą po ogrodzie, coś z trawnika wydłubują, mam nadzieję opuchlaki. Skorupek po ślimakach nie widzę ale ślimaków jest jakby mniej niż w ubiegłym roku. Może wszystko przede mną.
Z ta pogodą już tak jest, u jednych za duzo a u innich nic i susza. Wolę chyba deszcz od suszy i ukropu 34 stopnie i braku powietrza do oddychania
Ludzie ogólnie mają problem z drzewami. Bo to trzeba liście zbierać i takie tam. Jakbym miała większą działkę to bym posadziła mini lasek. Nie wyobrażam sobie ogrodu bez drzew, bez ganiających się po nich ptakach, bez tego cienia rzucanego przez koronę. Najfajniejsze miejsce w ogrodzie mam pod nigra. W przyszłości mam nadzieję mieć podobne pod Kanzanami i pod platanem. Prawie wszystkie są tak posadzone, że nie stanowią zagrożenia dla domu. Jedynym problemem może w przyszłości być ambrowiec i może klon ale ten ogromny nie rośnie ale nawet jak się złamie jeden czy drugi to ma kant dachu a nie połać przed sobą.
Grunt to odpowiednie dobranie drzewa do działki. My te wielkie usunęliśmy. A ja teraz wybieram takie, które dadzą cień, a niekoniecznie przerosną chałupę.
Na jutro dla Mazowsza jest 3 stopień zagrożenia nawałnicami...
Wczoraj na szczęście tylko popadało. Ale 11 metrów sześciennych deszczówki w zbiorniku mam, po dekiel jest. Dziś jak spadnie deszcz to nas po prostu zaleje
Ogród mi po deszczach leży. Dosłownie. Większość bylin i krzaków jest rozłożona jak meduzy pod ciężarem wilgoci. Chodzę i otrząsam bo wersje płaczące do mnie nie przemawiają.
Natomiast z jednej roślinki jestem znowu zadowolona - z tamaryszka francuskiego wyprowadzonego na drzewko. Po ostrym cięciu jesiennym bardzo ładnie odbił i się zagęścił. Znikły długaśne baty. Teraz wygląda dokładnie tak, jak potrzebuję.
Jak po tym południowym deszczu u ciebie? Bo tym razem u mnie było oberwanie chmury. Wszystkie rośliny mi się wypoziomowały. Obraz nędzy i rozpaczy Róże jak po procesji, wszystkie płatki na ziemi...
Aniu, pytanie jakiego tamaryszka masz są takie, co kwitną wcześniej i takie, jak mój francuski, kwitnące w lipcu. One dosyć szybko rosną, ja też miałam taką mini sadzonkę. Po 2-3 latach była wyższa niż płot a teraz potrafi mieć w sezonie 1,5 metrowe nowe przyrosty.
Żyjemy, jeszcze da się do domu dojść ale bramę w kaloszach trzeba otwierać. U mnie też wszystko leży. A trawnik ćlumkał ale już jest ok. Na wieczór powtórka z rozrywki.
Widziałaś tego inteligenta? To trzeba nie mieć rozumu, aby pchać się do zamkniętego tunelu w ulewę. Panu się spieszyło...