Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Przerwa na kawę...

Pokaż wątki Pokaż posty

Przerwa na kawę...

inka74 15:20, 02 mar 2022


Dołączył: 20 mar 2016
Posty: 15017
AnnaCh napisał(a)
Zawsze mnie takie coś irytowało... Pierwszy niewojenny przykład, ślub, zamiast kwiatów przynieście karmę dla schroniska. Kurde, jak ktoś chce być dobroczynny, to niech kupi karmę i zaniesie, a nie goście przyniosą, a on jest wielki bohater i dobroczyńca. Już nie wspomnę, że te kwiaty, to symbol... W sumie M mi wczoraj kupił kwiaty, mogłam powiedzieć, "wiesz, zamiast tych kwiatów co i tak zwiędną to lepiej daj mi tę kasę, pójdę na paznokcie ".

A według potrzeb też pomagamy rodzinom, które już są u nas na miejscu, sąsiad przyjął, wiemy od niego co konkretnie trzeba, i tu rozumiem, choć pewnie łatwiej byłoby też zebrać kasę po sąsiadach i zabrać tych ludzi na zakupy, ale to znowu dla mojego sąsiada niezręczne, więc daje nam konkrety.
Czasami ludzie mają dobre intencje a wychodzi jak wychodzi. A czasami jest to po prostu manipulacja i zrobienie sobie dobrze rękami innych osób czego nie trawię po prostu, szczególnie nie w takich okolicznościach. Ze względu na wykonywany zawód może jestem też już przeczulona na pewnego typu działania.
____________________
Iwona - Przerwa na kawę... *** Wizytówka
inka74 15:50, 02 mar 2022


Dołączył: 20 mar 2016
Posty: 15017
mrokasia napisał(a)
Tiaaaa, wczoraj dostałam sms z CCC, że przekazali 10 tys par obuwia na potrzeby uchodźców. Niby super, buty potrzebne bardzo, ale jakiś taki niesmak pozostał... Żeby jeszcze takie info na swojej stronie umieścili, ale rozsyłać smsy do klientów...

My też wsparliśmy zakupami znajomą, która przyjęła do siebie Ukrainkę z dwojgiem malutkich dzieci. I będziemy oczywiście wspierać ich dalej. U nas prężnie działają punkty zbierające i wydające różne rzeczy ale trudno jest, szczególnie w pierwszych dniach po przybyciu, zabrać tam te rodziny czy pójść z nimi na zakupy. Wiem o przypadkach, gdy oni w ogóle nie chcą opuścić mieszkania, matki nie chcą wyjść z dziećmi na plac zabaw, wolą zostać w domu, boja się. Ci ludzie nierzadko mają straszną traumę, zespół stresu pourazowego, często nie znają innego języka niż ukraiński. Ta Ukrainka u mojej znajomej jest podobno strasznie zalękniona, zagubiona... Daliśmy im nr telefonu do naszej znajomej Ukrainki od lat mieszkającej w Polsce - żeby babeczki mogły ze sobą porozmawiać, żeby łatwiej było się im porozumieć. Może to coś pomoże.
Ciekawe czy te 10 tys. par to nowa czy stare kolekcje zalegające magazyny? Przepraszam, złośliwa jestem ale nam w poniedziałek też trochę czasu zajęło wyperswadowanie Prezesowi różnego rodzaju dziwnych działań i nakierowanie po prostu na wpłatę na SOS UKRAINA. Na szczęście się udało ale nie wszystko jest w większych firmach takie proste i wpadki/dziwne pomysły się zdarzają. Może jedno chcą dobrze ale inni...

U nas też te dziewczyny co przyjechały widać, że są przerażone. Na szczęście osoba u której mieszkają zna trochę ukraiński i rosyjski, porozumiewają się jako tako. Powoli "oswajamy" sytuację bo jest to po prostu trudne.
____________________
Iwona - Przerwa na kawę... *** Wizytówka
jolanka 15:59, 02 mar 2022


Dołączył: 08 sie 2015
Posty: 16448
W takiej sytuacji jak ta obecna tylko pomoc kierowana ma sens, nieważne czy indywidualna, dla konkretnych osób czy poprzez właściwe organizacje. Cwaniacy żerujący na krzywdzie innych będą się na pewno pojawiać i dlatego tak jak piszecie trzeba rozsądnie do tego podchodzić. U nas, jako, ze to tereny podwarszawskie jest już bardzo dużo osób. Jak do tej pory jest ok, wszyscy są zaopiekowani, na bieżąco mamy informacje, kto i czego potrzebuje. Oby ten zapał nie osłabł bo to przecież dopiero początek tej gehenny dla Ukrainy. Ja w każdym razie, choć do tej pory myślałam, że jestem pacyfistką, zmieniłam zdanie. Byłabym chyba teraz zdolna do reakcji, o które siebie nie podejrzewałam
____________________
jolanka ogród z uśmiechem
inka74 16:25, 02 mar 2022


Dołączył: 20 mar 2016
Posty: 15017
kami napisał(a)
Rabatki też trzeba czyścić dla resetu głowy. Taka jest rzeczywistość wokół Nas, choć w głowie się nie mieści.

Dobrym słowem, gestem, materialnie można pomagać. Refleksyjnie napiszę, że mam nadzieje, że nie jest to słomiany zapał i po zrywnie nastąpi pauza, wręcz zabraknie chętnych, którzy będą chcieli się angażować i działać.

W moim odczuciu lepsze są wpłaty niż wykupywanie sklepów, ponieważ brak czegoś na półce rodzi panikę. Ot to nieszczęsne paliwo ale też widzę znaczne ubytki mąki, cukru, czasem makaronu choć daleko do pustych półek jak na covidzie. Instytucje kupują bezpośrednio a sklep jest pośrednikiem.

Na wschodzie jest wiele propagandy więc weryfikujmy informacje.
I uspokójmy swoich seniorów.
Kami, życie płynie dalej. Może mniej spokojnie niż zwykle. Każdy reaguje na stresowe, trudne sytuacje w inny sposób. Trzeba funkcjonować ale warto choć odrobinę wyjść poza koniec własnego nosa i własnej rabatki. Nie wiem ile to jeszcze potrwa i jaki tego będzie finał. Jak bardzo uderzy w nas samych i w Polskę. Panika nikomu nie służy. Negowanie rzeczywistości też nie. Ale wiesz co? Po chwili zwątpienia ja wierzę mimo wszystko w Polaków. I że nie będzie to słomiany zapał. Zobacz jak długo już gra u nas Wielka Orkiestra. Mimo tylu przeszkód. Dopóki są ludzie, którzy pociągną za sobą innych i zmobilizują ich swoją postawą do realnego działania - tyle to będzie trwało i się rozwijało. A sklepów nie trzeba wykupywać - może wystarczy podzielić się tym co sami mamy?

Podobał mi się tekst prezydenta Ukrainy do USA gdy zaproponowali mu ewakuację: Potrzebuję amunicji, a nie podwózki. Facet ma jaja. Swoją postawą zrobił więcej niż niejeden starszy wiekiem i doświadczeniem przywódca.
____________________
Iwona - Przerwa na kawę... *** Wizytówka
inka74 16:29, 02 mar 2022


Dołączył: 20 mar 2016
Posty: 15017
jolanka napisał(a)
W takiej sytuacji jak ta obecna tylko pomoc kierowana ma sens, nieważne czy indywidualna, dla konkretnych osób czy poprzez właściwe organizacje. Cwaniacy żerujący na krzywdzie innych będą się na pewno pojawiać i dlatego tak jak piszecie trzeba rozsądnie do tego podchodzić. U nas, jako, ze to tereny podwarszawskie jest już bardzo dużo osób. Jak do tej pory jest ok, wszyscy są zaopiekowani, na bieżąco mamy informacje, kto i czego potrzebuje. Oby ten zapał nie osłabł bo to przecież dopiero początek tej gehenny dla Ukrainy. Ja w każdym razie, choć do tej pory myślałam, że jestem pacyfistką, zmieniłam zdanie. Byłabym chyba teraz zdolna do reakcji, o które siebie nie podejrzewałam
Jola, i to jest wielkie co piszesz. Ściskam!
____________________
Iwona - Przerwa na kawę... *** Wizytówka
LIDKA 18:59, 02 mar 2022


Dołączył: 14 sty 2021
Posty: 7068
inka74 napisał(a)
Aga, ja też zawiozłam u mnie lokalnie rzeczy, zrobiłam zakupy zgodnie z listą potrzeb. Teraz pomagamy lokalnie 7 osobom z malutkimi dziećmi, tak jak każdy z nas może. U mnie chyba tylko pojawia się niesmak jak przeglądam insta i widzę, że niektórzy już wykorzystują sytuację promując swoje biznesy lub dużo gadając ale niewiele robiąc. Vitkac już któryś raz z kolei dał ciała, normalnie ręce opadają. Nie wiem kto tam zarządza tego typu akcjami, pewnie decyzje podejmuje właściciel/zarząd bo tylko taka osoba może być tak bardzo pazerna i bezczelna. A już akcje typu - przekażę zysk ze sprzedaży z najbliższych 2-3 dni to już jest szczyt manipulacji marketingowej, na którą ludzi się nabierają. I będzie niestety tego typu akcji więcej. Gdy chcesz realnie pomóc dzielisz się tym co już masz a nie tym co dopiero uzyskasz dzięki działaniu innych.


Moze to przekazywanie zysków fajne nie jest. A moze jest.
Pewien sklep z bielizną zadeklarował przekazanie jakiegoś procenta ze sprzedazy przez pażdziernik na siatki do rekonstrukcji piersi dla fundancji onko.
I te 2xdziewczyny włascicielki
Wplaciły 250 tys co dalo 51 siatek więc uratowaly cycki kilkudziesieciu babkom.
Dzięki temu mój Prof mi taką siatkę dał i nie jestem kaleką.

Dla mnie to ma wymiar bardzo osobisty. Teraz tez oddałam koce, ubrania itp. Tu w okolicy wszyscy cos zbieraja i oglaszaja na fejsie.

Już nic nie dam. Bo zbiera sołtys, sasiad, szkola, biblioteka, itd. Moim zdaniem bajzel.
Zrobie wpłate na fundacje i nie bede meldowac o tym na fejsie.
Straszna ta wojna i tak blisko.

A ogród pozwala oderwać myśli choć na chwilę.



____________________
Lidka , lubuskie gdzieś pod Zieloną Górą Glina i zielsko na Diamentowej
inka74 20:52, 02 mar 2022


Dołączył: 20 mar 2016
Posty: 15017
Lidka - trzeba rozróżnić manipulację od rzeczywistej chęci pomocy, prowadzenia zrównoważonego biznesu. Wiesz czym różnią się obie te akcje? Celem i mechanizmem.

Akcja promocyjna na 2-3 dni, która została opublikowana na początku konfliktu to akcja działająca na naszą podświadomość. Masz sytuację trudną, nic nie jest zorganizowane, chcesz jako jednostka indywidualna pomóc. Widzisz możliwość, którą ktoś podstawia ci pod nos w postaci promocji tego typu. Wiele osób nie dość, że skorzysta to jeszcze umieści u siebie na relacjach czy na rolce. Jak zrobi to osoba z dużym zasięgiem - akcja roznosi się momentalnie. Koszt dotarcia jest niewielki. Reklama ogromna. Setki klientów słyszą nazwę sklepu czy marki, poznają co ona ma w ofercie. Ponieważ sama akcja jest krótka zmusza ludzi do szybkiej decyzji, działania - zakupu. Nie zawsze rzeczy, która jest nam fizycznie potrzebna. Jak jeszcze cena danej rzeczy nie jest wysoka - po prostu to kupujemy. Mechanizm działa dobrze zarówno w sklepie stacjonarnym jak i na necie. Ile razy włożyłaś jakiś produkt w sklepie spożywczym do koszyka bo wspierany był jakiś cel lub była na niego promocja? Jak coś kosztuje 10-20 zł to się często nie zastanawiamy. Bardzo często sklep na czas takiej akcji podwyższa cenę sprzedaży np. o 5-10% lub pozbywa się towarów zalegających na półkach. Kupujący czuje się lepiej bo przecież on pomaga. Obrót idzie w górę. Firma dostaje zastrzyk gotówki bo np. zaznacza, że wpłaci tylko od zakupów z przedpłatą. A żywa gotówka w kasie to nie pieniądz zamrożony w towarze. Rozliczenie takiej akcji i przekazanie pieniędzy nie następuje natychmiast. Nigdy też nie wiesz, czy firma rzeczywiście miała tyle obrotu lub zysku w danym okresie. I nigdy się tego nie dowiesz. I to jest typ akcji, których nie lubię i unikam bo celem nie jest to realne pomaganie a po prostu reklama, zysk, obrót, dotarcie do nowych klientów na przyszłość.

Natomiast jeżeli firma deklaruje dłuższy okres promocji i do tego nie wydaje 2-3 razy więcej na wypromowanie całej akcji niż przekazany zarobek czy % od obrotu, nie robi tego w sytuacjach kryzysowych, po prostu chce wesprzeć konkretne rozwiązanie danego problemu i pokazać, że prowadzi zrównoważony biznes - taka akcja jest OK. Ale tego typu firm na naszym rynku uwierz mi, jest niewiele.
____________________
Iwona - Przerwa na kawę... *** Wizytówka
kami 07:30, 03 mar 2022

Dołączył: 22 maj 2015
Posty: 563


Lidka dużo zdrowia i uśmiechu do roślinek
LIDKA 08:03, 03 mar 2022


Dołączył: 14 sty 2021
Posty: 7068
Zdrowie już prawie jest a uśmiech to ja zawsze. Bom urodzona optymistka.
Dzięki
____________________
Lidka , lubuskie gdzieś pod Zieloną Górą Glina i zielsko na Diamentowej
LIDKA 08:04, 03 mar 2022


Dołączył: 14 sty 2021
Posty: 7068
inka74 napisał(a)
Lidka - trzeba rozróżnić manipulację od rzeczywistej chęci pomocy, prowadzenia zrównoważonego biznesu. Wiesz czym różnią się obie te akcje? Celem i mechanizmem.

Akcja promocyjna na 2-3 dni, która została opublikowana na początku konfliktu to akcja działająca na naszą podświadomość. Masz sytuację trudną, nic nie jest zorganizowane, chcesz jako jednostka indywidualna pomóc. Widzisz możliwość, którą ktoś podstawia ci pod nos w postaci promocji tego typu. Wiele osób nie dość, że skorzysta to jeszcze umieści u siebie na relacjach czy na rolce. Jak zrobi to osoba z dużym zasięgiem - akcja roznosi się momentalnie. Koszt dotarcia jest niewielki. Reklama ogromna. Setki klientów słyszą nazwę sklepu czy marki, poznają co ona ma w ofercie. Ponieważ sama akcja jest krótka zmusza ludzi do szybkiej decyzji, działania - zakupu. Nie zawsze rzeczy, która jest nam fizycznie potrzebna. Jak jeszcze cena danej rzeczy nie jest wysoka - po prostu to kupujemy. Mechanizm działa dobrze zarówno w sklepie stacjonarnym jak i na necie. Ile razy włożyłaś jakiś produkt w sklepie spożywczym do koszyka bo wspierany był jakiś cel lub była na niego promocja? Jak coś kosztuje 10-20 zł to się często nie zastanawiamy. Bardzo często sklep na czas takiej akcji podwyższa cenę sprzedaży np. o 5-10% lub pozbywa się towarów zalegających na półkach. Kupujący czuje się lepiej bo przecież on pomaga. Obrót idzie w górę. Firma dostaje zastrzyk gotówki bo np. zaznacza, że wpłaci tylko od zakupów z przedpłatą. A żywa gotówka w kasie to nie pieniądz zamrożony w towarze. Rozliczenie takiej akcji i przekazanie pieniędzy nie następuje natychmiast. Nigdy też nie wiesz, czy firma rzeczywiście miała tyle obrotu lub zysku w danym okresie. I nigdy się tego nie dowiesz. I to jest typ akcji, których nie lubię i unikam bo celem nie jest to realne pomaganie a po prostu reklama, zysk, obrót, dotarcie do nowych klientów na przyszłość.

Natomiast jeżeli firma deklaruje dłuższy okres promocji i do tego nie wydaje 2-3 razy więcej na wypromowanie całej akcji niż przekazany zarobek czy % od obrotu, nie robi tego w sytuacjach kryzysowych, po prostu chce wesprzeć konkretne rozwiązanie danego problemu i pokazać, że prowadzi zrównoważony biznes - taka akcja jest OK. Ale tego typu firm na naszym rynku uwierz mi, jest niewiele.



Masz racje. W każdym zdaniu.

____________________
Lidka , lubuskie gdzieś pod Zieloną Górą Glina i zielsko na Diamentowej
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies