Czyli faktycznie, brak zasad jest główną zasadą. I chyba kluczem jest ilość wilgoci.
Toszko, nawet nie wiesz jakie ja szaleństwa uprawiam żeby tą ziemię wzbogacić. Źle napisała, ja nie wzbogacam ale wymieniam. I twoje wskazówki z różnych wątków mam popisane i stosuję. Dzięki temu uratowałam dwa rododendrony spisane na straty. W tym roku zużyłam już dwie wywrotki po 3,5 tony ziemi, plus 160 worków 50-cio litrowych z ziemią mieszaną z kompostem i obornikiem. Poza tym opróżniłam dwie komory z własnym kompostem. A kompostownik mam spory, trzy komory a każda to zestawione palety. Worków kory to już nie liczyłam.Raczej się nie obijam w robieniu roślinkom dobrze

A mimo to sukces nie jest murowany. Kosztowne to hobby...
Zana, ja wiem, że ty masz podobną ziemię(brak ziemi) bo mieszkamy od siebie o rzut grabkami. Znaczy twoja działka jest jakieś 5 km ode mnie. Jak mi się zdarzy przejeżdżać przez Kuligów, to zawsze się rozglądam, gdzie to twoje królestwo. Ale jeszcze nie ustaliłam.Ja bardziej w stronę Warszawy.