Dziewczyny, cisza w moim wątku, bo nic się nie dzieje. Ostatni weekend był owszem ogrodowy, ale pod hasłem "spotkanie rodzinne" a więc pracowity
inaczej. Nawet fotek nie było jak zrobić, bo ciągle ktoś w kadr się pakował.
Wkurza mnie już ta pogoda, bo cały plan prac na ten sezon mi się sypie. W taki upał nawet jakichś drobnych rzeczy nie mam siły zrobić. Jedyne co to oczywiście chwasty są niezawodne. Po dwóch tygodniach mojego niebytu w ogrodzie poczuły wolność i swobodę i nie omieszkały tego wykorzystać. No cóż, trzeba było się jednak z nimi bezwzględnie rozprawić.
Rośliny jakoś dają radę mimo tych upałów, dobrze że mamy chociaż to prymitywne nawadnianie, no i coś tam popadało w międzyczasie.
Zostawiam takie pstryki na szybko pstrykane z przechowalnika: