No to na mojej glinie bedzie mial gorzej i nie wybuja
Jak tak czytam, ile krwawicy, czasu i kasy kosztuje ulepszanie piachu, to az wspolczuje. Ale z drugiej strony, ja mam gline, i to tez jest orka na ugorze. U mnie tez poszlo morze kompostu, wlasnego, kupnego i podarowanego, piachu, troche zwiru,maczki, gnojowki wszelakiej, itd. I lat, zanim zaczelo cos tam rosnac, poza trawa. Poczatkowo nawet pokrzywa nie chciala Tyle ze cos spierniczylam (nie wiem, czy moja ostatnia tona ziemi (mial byc kompost z odrobina ziemi, i w sumie jest) i roze lapia chloroze (magnezu im brak) i byc moze zelaza (ale ziemia ma odczyn neutralny), co tam roze, cholerna werbena zlapala no jak werbena, to juz chyba calkiem zle jest.
I nie wiem, czy to nie kwestia podlewania woda wodociagowa, ktora jest b twarda, przez cale mega upalne lato nie sprawilo, ze wyplukalam wszystko? Mam spadek za plotem, wiekszosc dobroci plynie do sasiada, z deszczowka czy kranowka.
____________________
Poppy, czyli oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh
O tak! W niektorych krajach to dalej funcjonuje, w polnocnych wloszech straznik nas kiedys sciagal i straszyl karaUdalo nam sie, bo ktos wczesniej te tabliczki podobno ukradl
Co do sciezek, rob szersza. Ja jestem wlasnie po przerobce, poszerzania swoich w warzywniku, a wiesz, ze miejsca u mnie jak na lekarstwo, i jednak
____________________
Poppy, czyli oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh
Śmiałki raczej wylecą w inne miejsce, wolne miejsca na brzegach mnie denerwują i tyle walerian ile się da pójdzie na zapłocie. Jak to się sieje, rany boskie...werbena to pikuś.
Wiesz, moje rozróby wyczuliły mnie szczególnie na odpowiednie kadrowanie
Ewci zdjęcia też uwielbiam. No właśnie mam dwa baaardzo zaległe ogrody, Ewci i Hani, i chyba zaraz pójdę do nich w odwiedziny, bo się na mnie poobrażają i przestaną mnie odwiedzać