Ostatnio coraz częściej rożnego rodzaju zwierzaki okazują mi, że jestem intruzem w moim własnym ogrodzie
Pierwszy był ptaszek.
Jak zawsze po przyjeździe na działkę pierwsze kroki kieruje na rabaty, zobaczyć co rośnie w jakim jest stadium, generalnie taki sobie przegląd robię. I w trakcie inspekcji okazało się, że w jednej z tuj centralnie na środku rabaty,jakaś ptaszyna uwiła sobie gniazdko, jak by miała mało krzaków na około. Ja na rabatę a ptaszek myk z gniazdka no i jak ja mam teraz cokolwiek tam zrobić, żeby ptaszek się nie wystraszył i nie zostawił gniazda?
A tu roślin nazwożone do sadzenia
Drugim stworzeniem dla którego okazałam się intruzem był czarny kot a ściślej mówiąc kotka.
Poszłam po sprzęt do plewienia do domku gospodarczego i o mało zawału nie dostałam.
Podnoszę się szukając podkładki do klęczenia a tu patrzy na mnie para żółtych oczu i słyszę zniecierpliwione prychanie. Okazało się, że na stole między granulowanym nawozem a doniczkami i innymi pierdołami leży sobie kot a z pod niego wystają łebki nóżki o ogonki
Szok totalny cztery lata temu pies, teraz rodzina kotów aż się boję co jeszcze może się przyplątać na tą działkę
Fotek niestety nie mam tego kociego zjawiska bo po konsultacjach ze znawcą kocich zachowań okazało się, że najlepiej nie zaglądać, nie dotykać, nie przeszkadzać, ewentualnie dać coś do picia i jedzenia.
I w ten oto sposób okazało się, że część domku została wyłączona z użytkowania przynajmniej na jakiś czas. Na szczęście są tam sprzęty typu stół, dodatkowe krzesła i takie różne przydasie w każdym razie, takie rzeczy bez których jakiś czas się można obejść.
A i tak przeżyłam stresa jak wieczorem poszłam kotce dać coś do jedzenia, a tu się okazało, że jej nie ma. Wystraszyłem się, że to może przez nas zostawiła kociaki a one takie malutkie leżały (trzy: czarny, w prążki i jeden jakiś taki bury ) ale na szczęście rano była na miejscu.
Tak, że przyroda mnie napada ptaki, koty nie wspomnę o masach pająków w domu a moje psy śpią