He, he czasem mi się trafią takie dziwolągi. Dzisiaj policzyłam i z zadowoleniem stwierdziłam, że wszystkie nowe hosty z tamtego roku ładnie wyszły a już się martwiłam, czy ich coś nie zjadło.
Jedyne co nie przeżyło z nowości to rodgresja
No ja bym Ci bardzo chętnie nawet całą rodzinkę sprezentowała
A tak naprawdę to mi te kociaki tak trochę sen z oczu spędzają, eM się śmieje, że nie uratuję wszystkich stworzeń świata no wiem, że nie ale jak jest jakaś szansa to czemu nie. Martwię się po prostu co z nimi będzie, teraz dokąd są malutkie to spoko, są raczej bezpieczne a potem czy mi się je uda jakoś oswoić jak już zaczną wychodzić zwłaszcza, że mnie tam nie ma na co dzień.
Teraz jak byliśmy to trochę dokarmiałam kotkę ale też za bardzo nie chciałam z tym przesadzić. Bo w końcu musi sobie sama radzić.
Taką fotkę udało mi się kotki zrobić małych nie było szans, nakarmiłam ją to jej się nie chciało nigdzie wychodzić zwłaszcza, że padało.
Aniu, ta Hosta rośnie w tym miejscu już kilka dobrych lat i nie była rozsadzana ale tak ogólnie to Hosta terminatorka, mam ją od bardzo dawna w sumie to chyba jedna z pierwszych która zagościła u mnie w ogrodzie. Startuje jako jedna z pierwszych wiosną, szybko się rozrasta, tworzy fajne duże rozety i nie mam pojęcia jak się nazywa