byłam kiedyś w Szepietowei na wiosnę i ani wystawcy, ani organizacja mnie nie zachwyciła (niektórzy sprzedawcy nie znali nazw roślin które sprzedawali) Jak ma już wybierać to wolałabym pojechać w tym czasie do Szmitów poszwędać się po pięknych zakątkach
Zaczynam coś takiego podejrzewać po rozmowie z panią w jednej ze szkółek. Bardzo dobrze znała nazwy wszystkich swoich roślinek, o niektórych słyszałam po raz pierwszy, zachwalała żółte kulkowe tuje miriam, jak zobaczyłam potem w necie, faktycznie śliczne kulki - nowość. I właśnie ta pani pokazywała mi u siebie posadzone Vanilki, ja pokazałam jej fotkę moich. Padło podejrzenie , że może to być Grandiflora. Ciekawe, bo wszystkie 4 moje miały etykiety Vanilia ... , a zachowują się inaczej. Poczekam do drugiego roku.
U mnie też połowa hortensji się nie zgadza z nazwą i ani jedna róża. Chyba nie mam wyjścia i te zidentyfikowane rozmnożę sama z patyków. Nie, wiem... Przypuszczam że na szkółkach ludzie się zmieniają, są sezonowi pracownicy każdy coś tam pomiesza i potem robi się bałagan. Na wiosnę hortki kupowałam jako suche patyki, więc wszystkie wyglądały tak samo.
Na telefonie czytam wiec nie rozpisuje sie.
Ale wszystko mi sie podoba.... ogrod zadbany.
Moja pierwsza hortka do czasow ogrodowiska tez byla pod inna nazwa. Nawet metke porzadna miala. Na szczescie u mnie pomylka wyszla na plus.
Wydaje mi się , że pewniejszym sposobem rozmnożenia hortek teraz jest przysypanie jej gałązek, i odcięcie wiosną.
W zeszłym roku udało mi się z patyków wyhodować ok. 40 szt anabelek, a w tym roku ani jeden patyczek mi się nie ukorzenił.Teraz przysypałam gałązki jak u winogron, przycisnęłam kamieniem czekam do wiosny.