Kasiu, sprawdz sprawdz- ja byłam zaskoczona, że aż tyle wychyliło się łepków

A tymczasem rozchodnikowe różyczki, które chyba co najmniej od miesiąca już widzę
Tulipki wszelkiej maści

A tu zimolimonkowa trawka:

Turzyca Reureif o ile dobrze pamiętam - już pokazuje kłoski?

Sesleria jesienna - u mnie zimozielona


Wspomniały zwariowany hiacynt

Wiosna u Ciebie na całego się rozpoczęła ale fajnie

Wiosennie u Ciebie. Co to za trawka ta pierwsza?

posadziłam jesienią rozchodniki, takie malutkie co prawda, ale jeszcze nic nie zauwazyłam. Ale trawki, te małe, tak jak u Ciebie ruszają
Uważaj grubasińska na fruwające wirusy, mnóstwo osób choruje
Ściskam Was

Cudny Double ellen Picotee - inny mi nie kwitnie jeszcze, więc Was zamęczam tym jednym


Rutewka - spadochronowa podróż w czasie

Magleska napisał(a)

Wiosna u Ciebie na całego się rozpoczęła ale fajnie

Noo, byle teraz przetrwało nadchodzące mrozy.. nawet najbardziej rachityczną różę z tych jesiennych dziś przykryłam swierczkiem, żeby szoku nie było, jak mróz bez śniegu przywali...

natka098 napisał(a)

Wiosennie u Ciebie. Co to za trawka ta pierwsza?

To turzyca Everillo Bardzo mnie zaskoczyła - mam ją dopiero od jesieni, ale wg internetów jest mrozoodporna i się potwierdza

jolanka napisał(a)

posadziłam jesienią rozchodniki, takie malutkie co prawda, ale jeszcze nic nie zauwazyłam. Ale trawki, te małe, tak jak u Ciebie ruszają
Uważaj grubasińska na fruwające wirusy, mnóstwo osób choruje
Ściskam Was

Może dlatego, że młodziaki, to jeszcze nie widać - zresztą u mnie też nie każda kępka wypuściła kapustki

Wiesz co, póki co odpukać nic się mnie nie ima - eM właśnie na antybiotyku z anginą i przeziębienia go łapią a ja pancerna (tfu tfu!). Dzięki! Uściski!

Z Everillo bądź czujna. Jeśli od środka cokolwiek zacznie brązowieć czy czernieć, to koniecznie trzeba wykopać, podzielić, poczyścić i posadzić.
To jedyna turzyca, którą koniecznie trzeba tak potraktować i to już w marcu. Każdy tydzień zwłoki to większe straty.
Bez problemu przyjmuje się i rosnie. Z moich skromnych z nią doświadczeń to powiem, że na 100% zimą mordercze jest słońce. W cieniu, osłonięta zimuje bez najmniejszego szwanku i wygniwania. Ona niby jest do -16, ale w cieniu zimowała u mnie i przy -27, -30 (kilka sezonów temu).

Toszka napisał(a)

Z moich skromnych z nią doświadczeń to powiem, że na 100% zimą mordercze jest słońce. W cieniu, osłonięta zimuje bez najmniejszego szwanku i wygniwania.

A gdyby ją osłonić od słońca lekko gałązkami? Myślisz, że można by uniknąć tego wygniwania?

Oooo Iwonko, dobrze wiedzieć bo narazie, to moje z nią pierwsze zimowanie pewnie i tak bym ją podzielila, tylko ze za pozno