Dziękuję w Mamy imieniu Areał jest aż za duży na chwilę obecną, bo nie ma sił i czasu obrobić tego wszystkiego, jeszcze mając warzywnik. a to z myślą o wnukach, żeby zdrowe warzywka i owocki niepryskane dostawały
Rutewka to był mój must have i teraz mnie cieszą niezmiernie te mikrokwiatuszki
Noo było jeszcze fajniej, tylko trochę nabruździła matka natura - potopiła tyle roślin.. był jeden piękny wiąz - parasol i niestety tej zimy nie przetrwal
A obrobić niestety trzeba.. mam nadzieję, że uda mi się teraz cokolwiek mamie pomoc jak przyjadę
Cześć Kasiu, stópki cudne, ostatnio, ach, widziałam takie prawie cztery lata temu...Czas leci, że tak kolokwialnie się wypowiem Ogród Mamy przepiękny, masz z kogo brać dobre wzorce A Twoje róże zachwycające, podziwiam w jaki sposób tworzysz swój raj, nie zważając na ograniczenia. Znam te ogródki warszawskie przy blokach, mieszkałam w Wwie 10 lat, zanim uciekłam pod las Miałam nawet baaardzo podobny ogródek z parterowym mieszkaniem
Tam można by robić od rana do wieczora i wciąż byłoby mało.. Mama już nawet dojrzała do tego, ze ograniczyla swoje uprawy, bo jeszcze 2 lata temu czy wcześniej jeszcze sobie robiła poletko ziemniaków ogólnie wiekszosc warzyw ma i dość długo jest samowystarczalna.
Ale raz zrobiła psikusa, choc nieświadomie dala nam całą siatę takich małych cukinii, zrobilam wielki gar leczo i biorę się do przyprawiania.. gorzkie jak cholera, jak spróbowałam to wyplulam od razu myślę sobie-co ja dodałam za przyprawę?!
Okazalo się, że to były ozdobne cukinie, nie do jedzenia ale sama nawet o tym nie wiedziała
Ewo,masz przykład w domku, bo przecież Twoja córcia tez juz swoją rabatkę ma
Szczerze mówiąc to teraz byłam pierwszy raz o dłuższego czasu- wcześniej nie rozumialam Mamy zapalu do roślin,a jak mam swoj ogrodek, to chcialoby się w nim wolny czas spędzać- już rozumiem to zamiłowanie do ogrodu inna sprawa, ze moj eM w weekendy czesto pracuje i wtedy chcąc nie chcąc jestem uziemiona, bo bez samochodu.
no i się wymieniamy - mam od mamy większość rozchodników, host, lawend, te zwykłe jeżówki, liatry, przedwczoraj przyjechały mi łubiny a będą też niebawem siewki naparstnic i żurawka
ja niedługo mamie sprezentuję jakies trawki, wrócą do niej jakieś rozchodniki, ukorzenione patyki hortensji...
no leci czas, leci.. co zrobić.. ja już tęsknię za tym jak Kaja była taka mega kruszyneczka, mimo, że nadal nie jest przecież duża ale czasu nie zatrzymamy - to tylko na zdjęciach
W Wawie mieszkałaś? no proszę a jakie rejony? Ciekawa jestem na ile ten ogródek będzie dawał radę... bo przecież ziemi nie ma za dużo, a korzeni coraz więcej..