no i fajnie bo niby niepozorna, a daje czadu A biorąc pod uwagę jak się róże czują u Ciebie (kwitną obłędnie!! ), to będziesz miała piękny spektakl z kimonek będziesz robić szpaler?
Hihi, możliwe Mirko, choć ja jeszcze mam starszego o 7 lat brata O proszę - kiedyś był wysyp Kaś, a teraz jak na lekarstwo - prawie nie spotyka się dzieci o tym imieniu...
Namówić raczej nie dam rady - nie nadąża z tym co sobie planuje zrobić na działce (mama krąży między Wwą a działką, gdzie jest ten ogród), więc w tym roku jest tam raczej weekendowo i nie sposób zwyczajnie tego obrobić. I do tego nie lubi siedzieć przy kompie
Kupiłabyś jakąś różę a nie tak z tą jedną samiuteńką.. smutno jej przeciez
Wiesz co, ta szałwia to jest jakaś marna wg mnie albo nie podoba jej się u mnie - dzieliłam ją rok temu (tak samo jak niebieską) i niebieska szalała, piękne kępy robiła, a ta różowa nic.. jest taka jak byla. Kwitnienie też niespecjalne, choć kolor ma ekstra, bardzo wyrazisty. Muszę ją przydybać, bo ostatnio ją przesadziłam (jak jesienią sadziłam róze z gołym korzeniem, to niechcący w szałwię wsadziłam )
Piękna ta Artemis, ja na swój pierwszy kwiat jeszcze czekam, Boscobel i Lavender Ice super. U mnie te niskie szałwie różowe pięknie kwitły, ciekawa jestem jak będą dalej rosły, bo mam je od niedawna. Ale za radą ..chyba Zany nie cięłam ich tylko usuwałam kwiatostany po przekwitnięciu, podobno dużo szybciej się zbierają, zobaczymy
Ja Artemis sadziłam jesienią i byłam mega zdziwiona, że tak woooolno jej idzie.. nawet podejrzewałam ją o pomyłkę
Ja zwykle ścinałam szałwiom kwiatostany, ale w tym roku poszłam po całości. Chyba tym razem susza się przyczyniła (bardzo rzadko podlewam rabatę szałwiową) - liście zaczęły brązowieć, jakby wysuszać? Nie umiem tego określić. Nawet chciałam zrobić eksperyment - jedną szałwię ściełam do zera, resztę zostawiłam tylko obcinając kwiatostany. i od dłuższego czasu nie było widać żadnego postępu, a te szałwie straszyły okrutnie. Ta ogolona zaczęła puszczać listki a te stały jak zaklęte. I poszły pod nóż
Ale jak mówię - chyba bym to zrzuciła na karb pogody i suszy - po prostu nie miały siły.