U mnie też rabaty bez kory ,te nowe.....chwasty powschodziły jakby kto zasiał....muszę suę kiedy wybrać po zakup....
masz rację ,że te wiatry wywiały korę, u mnie to samo...
Kasiu kochanie. Bardzo ci dziękuję za wczorajsze spotkanie. Cudnie ogród się rozrósł. Absolutnie magiczne miejsce. Siedzi się na kanapie i jest po prostu bosko. Ucałuj Panią Prezes i operatora koparki. A eMa z takim talentem zazdroszczę. Jakby był w niebieskości element twórczy to bym z chęcią wzięła zakupiła. Obłędny.
Ojej, aleś mi banana na twarzy zafundowała miło mi gościć Ciebie w wątku, zapraszam na stałe
Gwarantuję, że znajdą się ciekawsze ogródki przymieszkaniowe, bo mój wciąż niedopracowany
Co do kwestii konstrukcyjnych: mam na poziomych belkach rozciągnięte linki stalowe, a na nich haczyki z żabkami sobie jeżdżą- to na woalowe firanki (kochany słownik proponuje wołowe firanki, hi hi)
Przy wietrze wystarczy powiązać do słupów i jest ok. Ja ostatnio v tego nie zrobiłam i trochę mi latały te końcówki po roślinach- moja wina.
Z kolei nad głową jest płachta materiału też jeżdżąca po osobnej lince i tu już mniej trwałe rozwiązanie mamy, bo trytytki potrafią pękać i przy ostatnich silnych wiatrach zerwało mocowanie z jednej strony. Zaraz zrobię Ci fotki
Dzięki Gosiu!! Tę morelowe są dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo patrząc po zdjęciu miały być w kolorze jaśniutkiego różu w chłodnej tonacji i trochę się ich obawiałam. A tu miła niespodzianka
Ach ta kora, bez niej ani rusz.. też muszę kupić, bo mam tylko raptem 1 worek w zapasie, to na niewiele wystarczy.. ale przy ostatnim wietrze szkoda było sypać. Ja to jeszcze muszę wyrównać ziemię na rabatach, bo mam jakieś góry i doliny (nie wiem jak ja sadzę dziwacznie ) i to bez sensu, bo woda przy podlewaniu zamiast do roślin, to do tych pustych dołków mi spływa.
Iwonko, jak zawsze miło mi było Cię gościć!! Bardzo się cieszę, że wpadłaś, tym bardziej, że u mnie to taki szczyt kwitnienia tulipanów i można na czymś teraz oko zawiesić (ależ byłoby bez nich pusto ) dzięki za uznanie dla mojego kawałka na ziemi
Właśnie siedzę na kanapie i chłonę-jedna z nielicznych chwil, kiedy nie robię czegoś w ziemi albo mszyc nie wypatruję, a po prostu delektuję się piękna pogodą, snem Pani Prezes i obecnością "Koparkowego" w przedszkolu
A co do obrazu, to kiedyś mieliśmy z eMem etap malowania obrazów na sprzedaż - on malował te ładniejsze, ja bardziej bohomazy dlatego się śmiałam, czy chcesz kupić