Odpiszę nieco później, a teraz krótka relacja z robienia konfitury

Zbieramy płatki pachnącej róży - u mnie Louise Odier


Jeśli nam się chce, to odcinamy tą jasną część płatka u podstawy (ponoć daje lekką goryczkę) ze środka. Płatki można przepłukać i osuszyć przed ucieraniem.

Odważamy i odmierzamy taką samą ilość cukru (z cukrem pudrem łatwiej, ale może być też kryształ)


Przesypujemy partiami do moździerza albo makutry


i ucieramy




Taką wersję konfitury przechowujemy w lodówce
Dziękuję za uwagę

Kasiu, u Ciebie też spektakl różany. Coś wspaniałego, sąsiedzi są szczęściarzami, że mogą patrzeć na taki ogród
Powiedz jak długo masz New Dawn?

To ty tez masz juz niezła kolekcje w takim małym ogródku
Slicznie kwitną