Znowu podsumowanie tym razem patologii oraz zapędów grzybiarskich, jak również tematów varia:
Grzybowo:
-
Basia nie ma kiedy iść na grzyby, bo ciągle albo się patologizuje, a potem nie jest w stanie siąść za kółko, albo w pracy siedzi

Do tego Córka nadal przynosi bezczelne i ordynarne oceny, więc Basia nie myśli nawet o grzybach, jak w domu taka tragedia...

-
Natka krucho, zapasów na zimę raczej nie zrobi, przynajmniej nie z prawdziwków, co do liczby ustrzelonych podgrzybków jest tajemnicza...
-
Alis też tematu nie rusza, odwracając uwagę tym, że grzybki (me) wyglądają mniamniuśnie;
-
Ranatka już zaczyna w grzybach wybrzydzać, co oznacza, że ma już dość w tym roku

-
Magda z Wilkiem planuje rewolucję, zakładam, ze żołądkową- 24.09.faktycznie znikła z eteru...ale 25.09.już za stołem operacyjnym, więc grzybki chyba halucynogenne nie były

-
Angelika- odkryła w sobie pasję grzybobrania, zresztą podzielam, bo widziałam i jest na czym oko zawiesić, no ale w końcu to Żona Idealna

(o zawieszaniu oka pisząc grzyby miałam na myśli, ale w sumie, jak ktoś odczyta, że na Angelice, to też się nie pomyli

)
Do patologii otwarcie przyznają się:
-
Gosia z Lanckorony- gatunek -
"patologia postudencka" 
-
Romcia- wywodząc równocześnie bardzo życiową prawdę, że ptaszkom wszytko jedno, czy ziarna sypie im Melania Trump, czy zwykła ordynarna (jak 5 Córki Basi) patologia

-
Basia, która na skutek obecności promili w organizmie zarzuciła tekstem z Trzech Muszkieterów

mało tego- okazuje się, że patologią (niewyspania) emanuje również w pracy, córka przynosi ordynarne 5, a syna nie ma kto zawieźć do lekarza

-
Dominika, która jednak nie pije lecz kulturalnie patologicznie "sączy"
-
Agnieszka (i Maciek) to już w ogóle podwójne uderzenie patologii, w dodatku grzebią trupy w ogródku

-
Magda z Wilkiem poczuła się już chyba zamroczona, lub rewolucja osiągnęła punkt kulminacyjny, gdyż albowiem zacytowała, ale nic nie dodała od siebie;
-
AniaCh przyznała się do
"patologii totalnej", oraz do tego, że dziecko chodzi do przedszkola (poczekaj, aż zacznie przynosić ordynarne 5 i bezczelne 6!)
Alis lakonicznie podpisała się pod powyższym

-
Iwka, której dziecko zdobywa kolejne szczeble angielszczyzny, swoją drogą moje kiedyś na pytanie
Where are you from, odpowiedziało swoim imieniem, czym dał podwaliny do
Woszczykowskiego San Escobar 
-
Kamila która z tematu na temat przyznaje, że w grupie raźniej, i nie wstyd jak baba pije, a chłop płacze

-
Anula, która urządza weekendowe separacje od rodziny wdając się w ogrodowy romansik

, co
Kasia uznała za
"wyższą szkołę patologii" 
przerażona
Anula wywiodła, że stoi na pudle, ale
Monka sprowadziła ją na ziemię, że to podium całą społeczność pomieścić musi

niemniej jednak Anula na swoje usprawiedliwienie podała, że romansik tak ją wciąga, że na alkohol, to już czasu nie ma

-
Angelika nie tylko proponuje się skrzyknąć i otworzyć stowarzyszenie PP, ale wprowadzić
Dzień Grzyba i
hasania po lesie
-
Gosiulak, bezwstydnie się przyznaje, i zdaje się być z tego dumna

-
Kasia potrzebuje konkretnej zachęty, żeby
popłynąć - może ktoś jakiegoś wirusa sprzeda, żeby naleweczkę zdrowotną otworzyć?

Dogadała się przy tym z
Iwonką, że produkcję ma w domu, co
Kasja podsumowała, że jak od żona naleweczka, to cuda zdziała

- w tym miejscu pojawia się
AniMa i jej 45 l galon wina- nic dodać, nic ująć

Automatycznie pojawiają się degustatorki chętne wypróbować masowej produkcji:
Anka, Dominika, Gosiulak tez się nieśmiało uśmiecha,
Alis nawet nie ukrywa, że pomysł ten wzbudził u niej potrójny entuzjazm
Varia:
-
Alis będzie parać się chowem i hodowlą mrówek oraz owadów

-
Romcia bierze Gosię na litość, zapisując się na
"przewóz grzecznościowy" pooglądać Lanckoronę i wyprosić domek dla owadów

-
Natka kocha Skandynawię, uważa, że jest stylowa

Patologii się wypiera, choć ma konkretną słabość i męża

-
Mrokasia prowadzi rozważania filozoficzne o wdzięcznym tytule ukochanym przez prawników
"to zależy" 
Przy okazji prowadzi chyba jakieś statystyki i wypełnia ankiety diagnozujące problem

-
HAnia słusznie doznała szoku, że
Asia ma balkon, choć zdaje się nie dowierzać (przypadek jednorocznej werbeny- trudny przypadek innymi słowy)

-
Ania Różana zdaje się, że już wyszła z oburzenia po historii
Kamili- znaczy doszła do się

-
Toszka prosty rolnik przestrzega przed zbyt giętkim językiem oraz samochwalstwem

Ja tam uważam, że mąż Toszki pojechał po skarpetkach Pani z fakultecikami- pewnie z rolnictwa akurat nie miała

- pojawiła się również
Wiklasia ze swoim ciętym językiem,
"to zależy" czego się wymaga od Cię- na pewno ciętego języka uwielbianego przez
Gosię (i nie tylko)
-
Basia i Kasia, mają niedoczas, ale nadrobiły i są zadowolone, mimo, że ekran opluty
Było jeszcze ogrodowo:
-
Toszka- o rolnikach, kaloszach, ciepłym marcu, glebie i kretach

-
Kamila, że nie wie, martwi się nauczycielką i deszczem;
-
Iwka- rzuciła
propon, żeby na półkę usadzić 4 brzozy (może nie będzie tak ordynarnie jak 5, ani tak bezczelnie jak 6, a jednak mniej żałośnie niż 3

)
-
Gosia- gdyby była opcja głosowania, to ona głosuje za
żałosną trójką wielopiennych;
-
Magda z Wilkiem- jeszcze przed rewolucją widziała na półce ordynarną 5
A konkluzja ogrodowa
made by Makusia jest taka, że będzie
żałosna trójka