O ja pierdykam... ja tez piwo w weekend piłam (i to nie jedno ) i chyba tej patologii się nie wyprę, w krew mi już weszła ale co tam dziewczęta zrobimy sobie spotkania PP (Patologiczne Panie) zamiast AA i tam bez krępacji poopowiadamy sobie o tej całej... patologii
Makusia uprzejmie donoszę, że gonię Cię w grzybkowych przetworach - dobiłam do sztuk 22, reszta poszła w zamrażarkę i czeka na święta - (w końcu w niedzielę był Dzień Grzyba ) w środę też lecę pohasać po lesie
Jest patologią jak najbardziej. Jak uda mi się urwać na działkę, to dzieci mi wypominają, że wolę kwiatki od nich.
Nawet jak niczego procentowego nie spożyję ani przed ani po.
Oj to ja się nie wpisuje w patologię, no chyba, że postawicie przede mną winko jedno takie konkretne to już mogę siać patologię. Dzieci się nie dorobiłam jeszcze, a męża "zmuszm" do wspólnego ogrodowania- w sumie to też rodzaj patologii.