Marta, chyba przeżywam podobne objawy - z jednej strony jakieś przemyślenia niby mam, ale żadnych pewniaków a dziś taki wiatr, że gałęzie fruwają, kwiatostany z hortensji się urywają i jakoś niespecjalnie chce mi się wyjść a mam naprawdę ochotę się przewietrzyć chociaż i zobaczyć jak tam stan ogrodu w kolejnym dniu "pseudozimy"

Toszka napisał(a)

Dla mnie mahonia jest zwykłym, kłującym krzakiem i na dodatek z przypisaną rdzą (ta sama co atakuje berberysy i trawy). Co gorsza tworzy rozłogi i rozłazi się jak wściekła. Po prawie 10 latach pozbyłam się jej bez żalu (aczkolwiek z niemałym trudem).

Ja się pogodziłam z mahonią po tym, jak się przekonałam, że jest jednym z niewielu krzewów, które dają u mnie radę w suchym cieniu, w naprawdę kiepskich warunkach: z konkurencją korzeni świerka/tuj.

Polecałabym ją do ogrodów naturalnych, bardzo nieformalnych (dokładnie takich, jak ma Gruszka), natomiast nie polecam tam, gdzie jest potrzebny ładny, elegancki pokrój.

Marti, lizaki zatopione w lawendzie, to miodzio moim zdaniem

Makusiu, melduję, że mimo iż straszą syberyjskimi mrozami (still to come), zaczynam się ogrodowo i ogrodowiskowo wybudzać.
Ze wstydem za tyle zmarnowanych tygodni, co już w miesiące przeszły nawet, lecę nadrabiać zaległości.
To chyba zasługa słońca, które mi tu dziś świeci. No i może jeszcze Twoja

Aaaa, lizaki trzmielinowe w lawendzie mam.

Heloł, ktoś tu poczuł wiosnę chyba .
Melduję, że trzmielinę na pniu mam, sztuk 1 i jestem z niej zadowolona . Teraz co prawda kupiłabym białozieloną a nie żółtozieloną, ale po herbacie .

Mnie się wydaje, że zielone kulki (cis, bukszpan) mogą optycznie zginąć na tle zielonych tuj... chyba, żeby je posadzić tak, by tło robiły im derenie IH...

Marta, "lizaczki" ze stópkami w lawendzie pięknie będą wyglądały. Ale tuje z parterem w hostach też ślicznie się prezentują. Anita1978 miała u siebie taką "cieniolubną aleję"...na całej długości szmaragdy + hosty mniej więcej jednej wielkości ale różne odmiany (monotematycznie nie było, bo na zielonym tle tuj rożne rodzaje hostowych liści - bardzo ciekawy efekt)

Martuś macham...

Kochane,
jeśli w tej galaktyce Ogrodowiska jest jeszcze jakaś osóbka, która nie strzeliła na mnie focha za moje znikanie (za co przepraszam...), to chciałam się nieśmiało wytłumaczyć, że znikłam, gdyż nic mądrego nie miałam do powiedzenia.
I wiem, ze już nie raz, nie dwa nic mądrego nie miałam do powiedzenia, a jednak nie znikałam, ale tym razem na dokładkę dostałam zimowe/wiosenne przesilenie.

Powiem, że pogoda wprawdzie ładna, ale śniegu wciąż pełno. Nic nie mogę zrobić na zewnątrz. Dwa tygodnie temu w ciepłą sobotę zrobiłam oprysk miedzianem, promanalem już nie miałam kiedy. Warzywnik martwy, nowa grządka zarośnięta trawiszczem...kiedy ziemia odmarznie, a na zewnątrz będzie się dało pracować????

Meteorologowie wskazują, że w połowie kwietnia. Pozdrowienia