Gleba tam w sumie całkiem niezła ale po tych jałowcach pewnie trochę wyjałowiona. Te kolosy chyba wszystko wyciągnęły. Nie wiem co zrobić z igliwiem od jałowców. Zostawić je tam? Pomyślałam,że zostawię ,dorzucę tam warstwę obornika, kompostu,na wierzch rzucę trochę liści jesienią i niech leży to tak do wiosny. Wiosną przekopę.
Powiem Ci Asiu ,że zmęczenie fizyczne to pikuś. Psychicznie to ja się dziś dopiero umęczyłam . To miejsce przy ruchliwej ulicy,dziś sobota,piękna pogoda,ludzie sobie spacerują,jeżdżą rowerami. I wszyscy interesują się co robimy. I ciągle słyszeliśmy tylko "o nie szkoda takich dużych krzewów"," ojej takie ładne zielone wycinacie". Jak po raz 50 chyba usłyszałam "i po co takie śliczne jałowce wywalacie" miałam ochotę powiedzieć-po to żeby posadzić żywopłot i nie odpowiadać na głupie pytania.
Jak ja się cieszę,że ten żywopłot tam powstanie. Nienawidzę tam czegokolwiek robić właśnie przez to. Zdarzały się też miłe uwagi,nie powiem ale ogólnie raczej krytyka. Nie żebym to sobie brała do serca,mam to gdzieś ale nie lubię jak ktoś wsadza nos w nie swoje sprawy.