Tak myślałam, Elu, że u ciebie podobnie jak u mnie. Niefajnie to wyglądało, a dziś słońce i -4. Śnieg zaczął marznąć po wierzchu, a głębiej mokry puch. Z okna zobaczyłam dziurę między jałowcami i żywotnikami na zapleczu rhododendrona. Poszliśmy zobaczyć co się stało. Okazało się, że żywotnika takiego prawie 4 metry rozłożyło niemal jak gwiazdę. Ciekawe, że jednego. Pozostałe wysokie i nic nie wyległo. Dobrze, że nie padł na rh. Otrzepaliśmy przy okazji rhododdendrona.
Ale prawdziwa niespodzianka jest na zdjęciu. Ta sosna ma sporo ponad 6 m wysokości i pień pod pierwszym piętrem gałęzi o średnicy 25 cm. Śnieg tak ją przygiął, że pójdzie do ścięcia, bo już się raczej nie podniesie.