Powiem ci Effcia, że wczoraj rano powiedziałabym sadź i zobaczysz jak się sytuacja rozwinie, ale koło południa nabrałam takiej pokory że ty też lepiej nie ryzykuj. Szkoda KIKU. Myślisz teraz o jeżówkach, są tak mocne i niezawodne, nawet w lekkim cieniu u mnie dają radę. Dlatego jestem za jeżówkami bo tak na szybko żadna roślinka długo kwitnąca nie pzychodzi mi do głowy. Na wiosnę można jeszcze cebulkowe dać, nie wiem kiedy Kiku kwitnie, czy szybko czy później?
W moim ogromnym perukowcu koło altany jest... werticilioza! Poryczałam się. Grzyb atakuje też klony a czerwony jest kilka metrów dalej. Narzędzia i ziemia roznoszą to dziadowstwo. Jak sobie pomyślę ile ja wokół tego perukowca ostatnio działałam, to mam ciary. Na szczęcie brzoza jest odporna na tę chorobę tylko teraz nie wiem jak sadzić: czy uwzględniając perukowca czy nie. Podobno takie zarżone drzewo wcześniej czy później umiera... Mam doła. Anitka mnie wczoraj nieco uspokoiła, Kasieńki - krakowska i dębicka - obie po takiej walce - też mnie wsparły. Nic... Muszę przetrawić i iść dalej. Samo życie.
Iwonko, dlatego wiele razy przypominam na forum o potrzebie zakupu odkażalnika. Najwygodniejszy, o szerokim spektrum działania jest Incidur Spray. I co ważne - nie niszczy metalowych narzędzi, ani nie tępi ostrzy (sekatory, piły)
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Toszka dziękuję Będę jeszcze u siebie na wątku pukać do ciebie o więcej rad, wrzucę fotki - jutro, bo dziś obowiązki rodzinne gonią. Brzuch mnie boli od wczoraj z nerwów. Przez tyle lat nic się u mnie nie działo. O narzędziach wiem w tym roku dopiero, spirytusem przecierałam ale kupię ten środek o którym piszesz. Czuję się jakbym ebolę miała w ogrodzie, wczoraj nawet podeszwy butów szorowałam. Nie będę Effci wątku moimi żalami zaśmiecać. Napiszę Iwonko jutro u siebie i jeśli znajdziesz chwilkę to może uspokoisz moje skołatane nerwy.
Iwonko, bardzo współczuję Słyszałam o tej chorobie, że w zasadzie nieuleczalna jest. Właśnie narzędzia! Ja dopiero w tym roku zaczęłam je po każdym użyciu oskarżać mydłem potasowym. Tak mi poradzono w sklepie ogrodniczym ale na 100% mnie to nie przekonuje. Toszkowy preparat muszę znaleźć, przynajmniej gwarancja odkarzenia.
Kiku kwitnie wiosną w kwietniu, kiedy jezowek jeszcze nie ma a potem jak Kiku już przekwitnie za jakiś czas zaczynają jeżówki. W międzyczasie będą tam łany tulipanów i czosnków. No to Iwonka, dzięki. Ty też mnie upewnilas w decyzji
Haniu, szaleję bo nie znoszę nudy hehe. Właśnie posadziłam zawilce na resztce kompostu. Cztery sztuki poszły na front rodkowej pod jodłą a dwa na bok rodkowej wjazdowej. Mam nadzieję, że się ładnie rozrosną. Będę pilnować podlewania.
A propos ławeczek, w piątek odebrałam nowe poduchy na huśtawkę od krawcowej
Nie patrzeć na zaplamione płyty, dzisiaj będę je Karcher-ować.
Żeby nie było siedzimy z córcia teraz na tej ławeczce
W dobie kiedy na rynku jest wiele odkażalników ograniczanie się do samego mydła może być złudne. Oczywiście, nie wszystkie odkażalniki mogą być stosowane w ogrodzie i do metalowych narzędzi. Mydło nie zabije wirusów (np. hosty). Odkażalnik tak.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)