Oj smakowały twoje piękne róże tym szkodnikom. Faktycznie są ble.
Anulka jak się spotkamy to chyba będę siwa. Tak te roboty się ciągną. Nie mam dachu. Dosłownie jazda bez trzymanki.
oj Kasiu...... jeszcze chwilka ! dasz radę !!!! będzie i dach, będą ściany
bądź silna !!!
i na koniec, choć nie wiem czy to dobre zakończenie jest....
moje odkrycie dzisiaj ! widziałam, że coś mi żre róże ... ale zobaczyć na własne oczy !!! jak się najadło toto.... jak z obżarstwa zasnęło na liściu.... jak myśli sobie, że może tak leżeć i żreć moje róże!!! paskudy jedne ! i takie rozpasane posnęły..... a czuwać trzeba było......................
I chwali się,że butem właśnie przebrnęłam przez 4 filmiki o chemii ...;(
Pospacerowałam i wypoczęłam przed snem.
Żadnej jesieni jeszcze nie widać kilka liści z nadmiaru deszczu wcześniejszego i chłodów
Czy podobna czy masz różę Vinci ???
Pozdrawia An
Martek, no wiem, chemia be..... ale czasem nie da się bez (inaczej róże j.w. )
nie wiem jaką mam różę !!! mogę sprawdzić jutro? bo dzisiaj już padam Madame !
a co do jesieni...no fakt, gorąco, słonecznie - pełnia lata ! cofam !!!