Kindzia wrzosów to ja nie mam , nawet pół sztuki
Gosika, Mała MI, Zana, Angelika, Malkul dzień był tak pracowity od rana do wieczora, ze padłam ... Przemarzłam w mroźnym wietrze tak, ze pół godziny podgrzewałam sie w gorącej wodzie w wannie a potem.. zasnełąm
Wczoraj było cięcie grabów na tyłach (wiem , wiem, będa płakać), ale kupiliśmy nowy sprzet i musielismy je wreszcie ciachnąc bo M nie sięgał wczesiej. Pod nóż poszły też pissardi, któe w stanie ulistnionym nie mozna równo przyciąć. Tez prosze nie naśladujcie, bo pissardi tniemy po kwitnieniu a nie teraz
Potem była wertykulacja trawnika, potem mielenie wszystkich badyli, w tym z róż. A że wiatr wiał to cały ogród był uwalany liśścmi z rokitnika (wycietego tydzień temu) wczoraj mielonego....
Gdy to wszystko uprzatneliśmy była 18:00 i nie żyliśmy z M. Ale wreszcie poczułam starą energię do pracy w ogrodzie.
Dzisiaj mimo niedzieli zrobię oprysk miedzianem, bo wreszcie nie pada i nie wieje...