____________________
Anka Kiedyś będzie tu ogród
"Będziesz mieć w życiu ciężkie chwile, ale to one własnie zawsze są tym, co pozwala otworzyć oczy na znaczące rzeczy w twym życiu, których wcześniej nie mogłeś dostrzec" Robin Williams
Nie wiem, kupiona dawno temu, jako pierwsze róże.. z opisu pasowałaby na Elfrid_Wildshire.
A to Emshorny.. zbierają się do życia po przecince do ziemi.I te też są najstarsze, bo kupiłam jedne i drugie na raz..
Grzecznie i ładnie dziękuję za chęć pomocy w walce z tym dziadostwem.
Jednak sól odpada.. o ile jeszcze na glebie piaszczystej można ryzykować zasolenie podłoża, tak na glinie zamordowałabym wszytko.. Sól z gliny bardzo długo się wypłukuje. A trawnik jest bardziej wrażliwy na zasolenie niż niektóre warzywa. Przy ilości ślimaków to musiałabym sypać tego od groma. Sposób z solą znam już od czasu jak tylko ślimaki się pojawiły u nas (pierwsze były na Podkarpaciu) i wszystkie baby sypały sól.
Rodzina która przesiaduje czasami u mnie w ogrodzie to są wnuki, ale wstąpię czy 2 i 3 latek potrafi sypać ociupinkę i kto by ich w nocy lub o świcie gonił do ogrodu.. Jest jeszcze mąż, ale chłop ma już i tak co robić.. mam syna z żoną ,ale mieszkają kawałek ode mnie i jak to młodzi siedzą na dorobku swoim, pracują ,maja dzieci i nie zajmują się moim ogrodem, bo swoich zajęć maja wystarczająco dużo. Poza tym kazać komuś zbierać te nagusy.. do zbierania trzeba mieć odpowiednią psychikę..
Pomijam, że ślimaki u mnie siedzą w gąszczu roślin a nie na trawniku, tu czasami jakiś się zaplącze, ale to zdesperowany samobójca.. reszta się chowa.. i wypełza mi na rośliny z ukrycia w ziemi czy pod liśćmi. W związku z tym jak mam wybierać i wrzucać na trawnik, sypać sola to lepiej już zbierać do wiadra i tam zasypywać solą. Co na początku robiłam. Mama jak przyjeżdżała do mnie w odwiedziny to pomagała co rano i wieczór zbierać, ale zbieraliśmy do wiader. Jeden obchód ogrodu dawał nam wiadro tego syfa. Ilość niewyobrażalna... Niestety mama mieszka na drugim końcu Polski i .. już nie chodzi, zdrowie się popsuło. Do dziś mówi że te ślimaki się jej śnią. A ja chciałam sprzedawać działkę, bo nie chciałam mieszkać ze ślimakami.. brzydziłam się ogrodem.
Do warzywniak nie przylega u mnie ani centymetr trawnika.
Wytępiłam większość niestety niebieskim granulkami, bo zbieranie nie miało końca.. po 2 miesiącach zbierania miałam już odruch wymiotny na widok ślimaka.
Teraz pilnuję granic działki . resztę siekam .. a tam gdzie się ich pojawi więcej i zbieranie jest za wolne , to niestety ale sypię granulki. Mam gęsto na rabatach i nawet nie mam jak tam wejść by obejrzeć każdy kawałek rośliny. Po prostu to fizycznie niemożliwe.
Tak, że dziękuję za dobre rady, ale u mnie one nijak się maja do realiów..
A zasolić gleby sobie nie dam, bo sama nie wiem co gorsze.. ziemia na której nic nie urośnie, czy ślimaki co zeżrą wszytko.
Pół godziny epsitoły.. ale musiałam przedstawić swoje zdanie.
Acha. i wcale nie widzę by ich było mniej.. wystarczy wyjść na nieużytki..