Nie wiem ile masz aktualnie śniegu...ja nie mam wcale. Ale gdyby to o mój ogród chodziło, to ten brak śniegu bym wykorzystała na wyprawę po liście z worami do zapakowania. Na takie łowy pod okoliczne dęby wybraliśmy się z eMem w grudniu (co wzbudziło lekką sensację u przechodniów, że w czynie społecznym sprzątamy stacyjkę kolejową

)
Na twojej ziemi kołderka z liści jest nieocenioną wartością przy ochronie gleby przed zimową erozją, czyli rozpadem frakcji gruzełkowatej w pylistą na skutek zimnych suszących wiatrów. Gorąco namawiam do wykorzystania dobrodziejstw okolicznych drzew. Pod rodkami ściółka liściowa powinna być cały rok. Na rabatach liście dadzą otulinę systemu korzeniowego traw i bylin. I już w okolicach lipca śladu po liściach nie będzie, bo zamienią się w tzw. ziemię liściową w wyniku procesów kompostowania. Jesli będzie cię razić (estetycznie) to można sypnąć lekką warstwą kory lub kompostu i potraktować owe liście jako wartośc dodaną i nieodzowną w tworzeniu warstwy próchnicznej, czyli humusowej.
Dla rodków warto odłożyć kilka worków liści i podsypać (wraz z igliwiem i dodatkiem kory) w połowie lata. W ten sposób nakarmisz rosliny i zaoszczędzisz na podlewaniu, bo ściółka liściasto-igielna utrzyma na gługo wilgoć w glebie zmniejszając parowanie i nagrzewanie się podłoża

Jak widzisz: same plusy