No i cały plan w łeb poszedł, no jak można przyjechać sobie bez zapowiedzi na kawę i to aż z Niemiec... no trzeba być niepoważnym człowiekiem by nie zapytać wcześniej czy ogrodnik nie ma czasem pilnych planów, czysty skandal
No i przez 2 zmarnowane godziny nie zrealizowałem dzisiejszego planu, ale i tak jest dobrze.
Mam rośliny w kółkach na trawniku.
Wysadzone i przesadzone ze 20 sporych roślin, jednego prawie metrowego bukszpana nadal czuję w plecach... siłowałem się z nim chyba godzinę. Do tego ze 20 roślin wyniesionych do poczekalni i odratowana masa szafirków, dwie taczki kompostu przesiane. Kostka częściowo rozmontowana, posprzątane po bałaganie i tyle udało mi się zrobić. W planach było wyniesienie kolejnej porcji bylin do przechowalnika i przesadzenie różaneczników, ale na to tych zmarnowanych 2 godzin brakło
Ledwo widać sznureczek wytyczający nową linie rabaty.
Przymierzanie grabów w nowych miejscach... prawie ich nie widać
Później to już wielka rozpierducha, a skończyłem sprzątać po ciemku, ale z efektu jestem na razie zadowolony. Tylko zastanawiam się po co mi było 3 miesiące ćwiczeń jak teraz i tak ledwo siedzę